Dlaczego warto/należy obejrzeć 5 i 6 sezon Doktora?

Preity

Jakiś czas temu skończyłam przygodę z Dziesiątym Doktorem ("End of Time" kosztował mnie trochę nerwów) i do tej pory nie mogę się zdecydować na rozpoczęcie kolejnego sezonu.

Znajdzie się ktoś, kto jest w stanie przytoczyć nieodparte argumenty dlaczego warto dalej oglądać Doktora? Bo chyba bez porządnego prania mózgu sama kolejnych odcinków nie ruszę.

Gacie Mishy

Przede wszystkim dla Rory'ego

Jak dla mnie najlepsza, bezbłędna postać.

Dla ślicznych odcinków, takich jak Vincent and the Doctor. Akurat w tym przypadku to jest i ładna historia i bardzo ładny wizualnie odcinek (No nie będę oszukiwać - kosmita w odcinku badziewny, ale cała reszta nadrabia z nawiązką) Zresztą piąta i szósta seria mają wiele rewelacyjnych pod względem wyglądu scen.

W ogóle piąta seria jest bardzo przyjemna i pokazuje, że finał DW może być szczęśliwy, czego chyba nie doświadczyliśmy od pierwszego sezonu, a wydaje mi się że i tak ten jest dużo weselszy. Nie oznacza to, że nie jest emocjonujący.

I mogę zapewnić, że będziesz miała wiele okazji do śmiechu

No i Matt jest całkiem fajnym Doctorem

Szczerze zachęcam do obejrzenia piątej, która według mnie jest cudowna, ale na zachęcenie do szóstej się nie zdobędę

Z małymi wyjątkami. Koniecznie trzeba zobaczyć choćby The Doctors Wife. W zasadzie dwa odcinki otwierające też.

No i jest najśliczniejszy odcinek świąteczny, jaki dotąd był

Pewnie mogłabym napisać więcej... ale... SPN zjadło mi mózg

Alria

Jest Rory, który jest absolutnie wspaniały. I piąta seria jest naprawdę śmieszna. A Matt potrafi wyglądać na te ponad 900 lat kiedy trzeba. I jest mała Amelia, która według mnie jest świetną postacią. I odcinek w którym Doctor udaje zwykłego człowieka i wynajmuje pokój. A Vincent and the Doctor to jeden z moich ulubionych odcinków. Jest piękny od strony wizualnej (pomijając tego nieszczęsnego kosmitę), ale jest też świetnie napisany. I zawsze mnie wzrusza. A finał wykręca mózg, ale w bardo pozytywnym znaczeniu tego słowa.

A w dwóch pierwszych odcinkach szóstej serii jest Canton, a to wystarczający powód by je obejrzeć.

Mi chyba SPN też zjadło mózg. A raczej okruszki pozostawione przez DW i Sherlocka, którzy byli tam pierwsi

pokemonka

No i postać Jedenastego jest przekomicznie urocza!

Co do szóstej serii to ja mogę trochę pozachęcać - jest ciepła. W sensie w ciepłych barwach,a le i smutna.... nie ukrywam... ale tylko krótkimi momentami (w sumie 5 też) jednak przy żadnym Doctorze się tka jak przy 11 nie bawiłam!

Najważniejsze - dla fezu dla fezu warto obejrzeć, no i jeśli chcesz wiedzieć kim jest River i jaka była jej historia...

No mam jeszcze wiele argumentów ale palce mnie bolą...

Lost11

Przede wszystkim dlatego, że można się przekonać, że nawet, gdy Doctor jest zupełnie inny (a 10 i 11 są zupełnie inni), nadal widać, że to ta sama postać.
Oraz dlatego, że Jedenasty jest niesamowicie zakręconym Doctorem i zazwyczaj nie pociągają go Ziemianki.

Moim zdaniem piąta seria jest najlepsza. Ma zupełnie odmienny charakter do poprzednich, jest odrobinę straszniejsza, śmieszniejsza i generalnie jest BARDZIEJ w wielu aspektach. Może za wyjątkiem smutności, piąta jest zdecydowanie mniej smutna niż czwarta.
Inne zalety to:
-więcej River Song, która jest w tej serii naprawdę świetną postacią
-Płaczące Anioły
-Rory

-brytyjski akcent Doctora i jego fantastyczny głos (nie że nie lubię akcentu i głosu Tennanta, bo lubię. Ba, uwielbiam!)
-Matt Smith umie pokazać, że Doctor naprawdę ma ponad 900 lat. Mimo swojej dziecięcej krzywej tw... no, raczej krzywego ryja (krzywego aczkolwiek uroczego!) i ciągłego motania, komplikowania i powodowania ogólnego zamieszania, widać, że wiele przeżył i nie jest wcale takim beztroskim facetem, jakim był Dziesiąty (przez większość czasu).

Gacie Mishy

Jak mogłam zapomnieć o Cantonie? :hamster_omfg:

pokemonka

Ale to że jest beztroski i tak potrafi pokazać

EDIT:

Lost11

Canton też ma genialny głos ^^
I oczy.

A jak ja mogłam zapomnieć o Ciszach?!
Wątek Ciszy jest genialny, a sami ufocy naprawdę straszni.
Choćby dla Ciszy warto obejrzeć te dwie serie.

pokemonka

No i dla ciągłych śmierci Roryego

Alria

Canton cały jest genialny.

Ciągłe śmierci Roryego są straszne. Co nie zmienia faktu, że jest uroczy kiedy już sam stwierdza, że nie żyje. Znowu.

pokemonka

No

Ale ja lubię jak fajnej postaci dzieje się coś złego mam wtedy taką podjarę!!!!

Gacie Mishy

Sama się nabije na pal za to, że zapomniałam o Crowleyu

monilip

Piątą warto obejrzeć. Naprawdę warto. Dla całości.

Szóstą... Dwa słowa: Rory i Canton. To trzy słowa.... I końcówka 6x02 (ta mała

). I "The Doctor's Wife". I dla Dark Lorda of All.

pokemonka

Widać po Katrionie ze można!!!!!

Gacie Mishy

Jeszcze nazwałam go Crowleyem

Może zacznę na nich oby mówić Mark i będzie spokój

edit: W ogóle jak o nim zapominam, to już nie wiem, co zjadło mi mózg. Może dzisiejsza chemia

Alria

Wika

Bo to jest Doktor, a w 2013 będzie rocznica i oby wielkie reunion i warto wiedzieć o co tam chodzi

A tak naprawdę? 5 seria jest bardzo równa - nie do końca moja, ale odcinek z Vincentem jest przepiękny. Cudowny odcinek świąteczny. W szóstej serii kilka najlepszych odcinków jakie były dotychczas (i jednocześnie kilka najgorszych, ot zagadka), ale przede wszystkim Doctor Wife i cudowne The Girl who Waited. Oraz najbardziej urocza scena ze wszystkich serii jakie istnieją w nowych seriach (a mówię to ja nienormalna fanka 10 i Tennanta) czyli Closing Time i 11 w sypialni Alfiego.

pokemonka

Miałam go z Alfim na avatarze

Gacie Mishy

pokemonka

Nie martw się odbijemy twój mózg... Dalej Gwardia Doctora!!!!