Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Chumanistyczne Opko
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Doctorantka(13)
Eksterminujący Anderson



Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 7/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 23:29, 27 Cze 2010    Temat postu: Chumanistyczne Opko



Po pierwsze:
Jako miłośniczka i wielka fanka wszelkiego rodzaju analizatorni, a w szczególności nieodżałowanej [link widoczny dla zalogowanych] oraz wciąż dających powód do kwikania [link widoczny dla zalogowanych], już od jakiegoś czasu ubolewam (masochistka za mnie), że DW jeszcze nie dorobiło się aŁtoreczkowych blogaskuff, czy tez innych opek.

Po drugie:
Chcąc podtrzymać oraz kontynuować jak najlepsze tradycje i Whomanistyki i forum w totalnym wariactwie i pomieszaniu zmysłów, postanowiłam utworzyć wątek opkowy i zaprosić Was do jego współtworzenia.

Po trzecie:
Opko to utwór literacki tylko w przekonaniu jego aŁtorki. Charakteryzuje się wysokim poziomem durnoty, grafomanii oraz bełkotu. Tematem opka zazwyczaj są idole aŁtoreczek, ich niespełnione miłości lub tęsknoty. Bohaterką jest zawsze jakaś odmiana Marysi Zuzi, która swą zajebistością aż bije po oczach.
Żeby opko było opkiem musi zawierać:
• liczne błędy - ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne (od koloru do wyboru)
• poranne czynności oraz zejście na dól na śniadanie,
• opis garderoby (koniecznie spodnie rurki, bluzka na naramkach i gołe plecy), mile widziane są też zdjęcia kiecek,
• częste mylenie pojęć oraz nieznajomość znaczeń słów, które mają być dowodem genialności aŁtorki,
• samotną, kryształową bądź perłową i czystą łzę spływającą po policzku,
• zamiast oczu bohaterowie koniecznie muszą patrzeć na świat tęczówkami we wszystkich kolorach tęczy,
• absolutnie niedozwolone jest nadużywanie imion bohaterów, zawsze muszą to byc brązowowłose, błekitnookie lub o płonących tęczówkach osoby.

Po czwarte:
Nasze opko nie ma jeszcze tytułu, a bohaterka ustalonego imienia, więc czekam na propozycje.

Po piąte:
Możecie pisać ciąg dalszy, bo na tym głównie ma polegać ta zabawa. Pamiętajcie tylko o kluczowych dla fabuły sprawach. A są to:
• siostra bliźniaczka,
• kolorowy opal w srebrze,
• banan,
• fioletowe chmury.



Po szóste i najważniejsze:
Czekam na wasze komcie! Very Happy


OPKO

Czym jest życie, jeśli nie jedną wielką niespodzianką? Czym jest nasz świat, jeśli nie tylko ziarenkiem pyłu na mapie wszechświata? Żyjemy sobie w niewiedzy, pędząc do własnych małych i bardzo pilnych spraw, a nie dostrzegamy prawdy. Prawdy, że tak naprawdę wszystko się może zdążyć, że nic tak naprawdę nie ma znaczenia…
Po długim, pełnym niepokoju śnie, Amanda obudziła się wreszcie, aby z uśmiechem, ale tez i niepokojem przywitać nowy dzień. Co się dzisiaj wydarzy? Czy wreszcie dostanie wymarzoną pracę?
Od dziecka lubiła pstrykać zdjęcia ludziom i niewielkim owadom, kryjącym się w trawie ogrodu. A od kiedy założyła sobie konto na fotoblogu, wiedziała, że fotografia to jej przyszłość. Wczoraj zadzwonił telefon i pewien bardzo znany fotografik zaprosił ja na rozmowę kwalifikacyjną.
Ależ czuła się podekscytowana! Musi dobrze się zaprezentować, więc bez chwili wahania ruszyła w stronę łazienki. Umyła się, uczesała, umalowała oraz wykonała inne poranne czynności, żeby po pól godzinie stanąć przed szafą.
-O nie! W co ja mam się brać? – Zamarudziła, bowiem, na dotychczas bezchmurnym niebie pojawiły się ogromne nieco fioletowe chmury. –Wszystkie cieplejsze ciuchy wciąż mam w praniu!
Nie miała nawet siostry, od której mogłaby w takiej sytuacji coś pożyczyć. Podobno miała kiedyś siostrę bliźniaczkę, ale rodzicie oddali ją adopcji i nigdy nie miała okazji poznać swojej prawdziwej rodziny.
Stała tak kilka chwil zastanawiając się, jaka kreacja pasuje do jej bladej cery, długich, upiętych w kitek blond włosach oraz równo przyciętej grzywki opadającej na błękitne tęczówki. Po kolejnej pół godzinie wybrała wreszcie spodnie rurki (turkusowe), bluzeczkę z luźnym dekoltem na naramkach, oraz jasnoniebieski żakiecik (śliczny, który przywiozła jej ciotka z Nowego Jorku). Teraz wystarczyło tylko w uszy wpiąć jej ulubione długie kolczyki a na szyi powieść trójkolorowy opal w srebrnej oprawie.
Zadowolona z tego, co zobaczyła w lustrze ruszyła na spotkanie przeznaczenia. Droga do centrum upłynęła jej spokojnie, jeśli nie liczyć skórki banana pozostawionej na chodniku, o którą prawie się nie potknęła.
- No ładnie. Jeszcze tego brakowało, żebym sobie nogę złamała. Co za cham zostawia śmieci na chodniku?! – Zdążyła krzyknąć za facetem, który przed chwilą uraczył się bananem. Ale nic to nie dało, bo ten tylko przyspieszył i zniknął za rogiem. Reszta drogi nie obfitowała już w dramatyczne wydarzenie i w końcu z niepokojem weszła do budynku, w którym miało odbyć się spotkanie.
Naprzeciw wyszedł jej wysoki, nieco szpakowaty brunet. Był całkiem przystojny, ale niestety skończył już trzydziestkę, a marynarka opinała jego nieco zbyt wydatny mięsień piwny. Okazał się być bardzo miły i miał naprawdę ładny uśmiech, ale od ostatniej historii, Amanda nie chciała się z nikim wiązać. Jej były chłopak bardzo ją zranił i wiedziała, że już nigdy nie zaufa żadnemu facetowi.
Alfred obejrzał jej port folio z uwagą i pochwalił technikę fotografowania.
- Chciałem ci zaproponować asystenturę. Widzę, że masz niebywały talent do wychwytywania emocji w ludzkich twarzach. Przy mnie mogłabyś się jeszcze wiele nauczyć. Co ty na to?
- Naprawdę pan, tak myśli? Że moje zdjęcia się do czegoś nadają? Zawsze lubiłam fotografować, tylko nie potrafię się zdecydować czy lubię bardziej robić zdjęcia ludziom czy owadom. – uśmiechnęła się nieśmiało Amanda.
Alfred roześmiał się i pociągnął łyk kawy.
-Teraz będziesz się musiała zdecydować na ludzi. Naprawdę masz talent, tylko jeszcze musisz podszlifować warsztat. Nauczyć się jak wykorzystywać światło i takie tam. To co, popracujesz dla mnie?- mężczyzna wyciągnął rękę w stronę błękitnookiej. Dziewczyna bez wahania uścisnęła męską dłoń.
- To będzie dla mnie przyjemność. To kiedy zaczynamy i co mam właściwie robić?
- Tym się nie martw. Idź do domu i jeszcze dziś zrób sobie wolne. A jutro zjaw się w biurze rządu o ósmej rano.
-Biurze rządu? – dziewczyna już wstawała z fotela, ale na tę wiadomość usiadła spowtrotem.
- Tak, bo właśnie zostałem oficjalnym fotografem nowego premiera. To będzie dużo pracy i dlatego potrzebuję asystentki.
- Czy to znaczy, że będę musiała pracować z premierem? – blondwłosa dziewczyna zbladła.
- Czy to jakiś problem? – jej nowy szef wstał ze swojego fotela i już kierował się do drzwi –Pamiętaj, że teraz ja wydaję ci polecenia. I mówię, że jutro masz być na czas.
Powiedział i już go nie było.
Amanda jak w amoku ruszyła w stronę domu. Nie mogła uwieżyc, że jednego dnia, w jedną godzinę w jej życiu zaszły tak wielkie i tak odmienne zmiany! Szczęście i rozpacz tuż obok siebie. Szczęście i ekscytacja, bo dostała wymarzoną pracę. Będzie mogła zawodowo fotografować i uczyć się od takiego mistrza jak Albert Jones. Rozpacz, bo oto będzie musiała codziennie spotykać się z… Nim!
W swoim pokoju, wciąż targana uczuciami usiadła na łóżku i drżącą ręką wyciągnęła z pudełka jedną zachowaną po dawnej miłości fotografię. Po policzku spłynęła jedna samotna łza i spadła na wizerunek jej ukochanego. Ukochanego, bez którego kiedyś nie wyobrażała sobie życia, a który zranił ja tak mocno, że musiała się zmuszać do wstawania co rano i życie straciło dla niej barwy. Trzy lata zajęło jej przekonanie serca, że potrafi żyć bez jego miłości.
Było to zdjęcie Harolda Saxsona. Premiera. I będzie go teraz widywać codziennie.


Podziękowania dla Reihy za konsultacje przy zalążku fabuły i za piękny różowy tytuł.
Pozdrowienia dla Wszechmocnej: niech jej wyjdzie na zdrowie!


Ostatnio zmieniony przez Doctorantka(13) dnia Nie 23:32, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wszechmocna
Where's me jumper?



Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 8212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Downton Abbey
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 23:42, 27 Cze 2010    Temat postu:

Opko jest doskonałe! Bardzo opkowe. Jesteś mistrzynią stylistyki. ;D Chociaż to CH w tytule baaaardzo mnie boli. Ale i tak śmiałam się na głos podczas czytania. WYBORNE.

Mam jeszcze pytanie - nasze dalsze ciągi nie muszą być chyba takie długie, co? Możemy dopisywać po kilka zdań???

I proponuję, żeby dopisywać je kursywą, żeby było widać, że to opko się toczy, a nie komentarze (nie napiszę 'komcie'!!!).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doctorantka(13)
Eksterminujący Anderson



Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 7/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 23:52, 27 Cze 2010    Temat postu:

Cieszę się, że zyskałam aprobatę Wszechmocnej.
Kursywa oczywiście jest wskazana, a dalsze ciągi nie muszą byc długie.

Komcie i "ch" w tytule są konieczne, bo to przeciez opko.


Ostatnio zmieniony przez Doctorantka(13) dnia Nie 23:53, 27 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 0:45, 28 Cze 2010    Temat postu:

Amcia wstała różanym świtem i odgarniając kruchą rączką koronkowe firany spojrzała na budzący się do życia Londyn. Wąskimi uliczkami przejeżdżali śpieszący się do pracy ludzie.
Życie tak szybko przelatuje przez palce, jak piach w obsydianowej klepsydrze. Jeden silny podmuch wiatru i piasek wydostaje się na zewnątrz..
Dzień zapowiadał się na ciepły i słoneczny, jednak mimo to na gładkim czole blondwłosej pojawiła się lekka bruzdka.
- O nie! Mam spotkać się z NIM, a nie mam co na siebie włożyć!!!!!!! - pisnęła cienkim głosikiem niczym dobrze nastrojone skrzypce.
Odgarnęła blond kosmyk spadający na twarz i wybrała na telefonie numer do fotografika. W trakcie dzwonienia wysłuchała całego "durch den monsun" Tokio Hotel (granie na czekanie)
- Hejcia, nie mogę być dzisiaj w pracy. Nie mam żadnych ubrań - załkała wywracając tęczówkami.
- Ok. Weź sobie od razu dwa dni wolnego, możesz skorzystać z firmowej karty kredytowej - odparł fotograf.
- Oki.
Dzień zapowiadał się pięknie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wszechmocna
Where's me jumper?



Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 8212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Downton Abbey
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 18:28, 28 Cze 2010    Temat postu:

Po kilkunastu minutach grzebania w szafie pełnej beznadziejnych ciuchów założyła czarne rurki i różoffą koszulkę na naramkach. Wyglądała słitaśnie. Jeszcze tylko różowe japonki i mogła zejść na śniadanie.
W super nowoczesnej lodówce kupionej ostatnio przez rodziców znalazła bananowy jogurt dietetyczny (zdrowe odżywianie jest mega ważne!), do którego wsypała bananowe musli. Podczas jedzenia napisała sms do swojej najukoachańszej, najlepszej kumpeli:
"Eeej, An-Mari, chodź zemną na zakupy! Potrzebne mi super ciuchy! Opowiem ci o nowej pracy, bedzie FUN! :****"
Pim-pam-dim-di-dom-tiiit. To przyszła odpowiedź od Ann-Marie.
"Jasne. Dozo tam gdzie zwykle. Lofffciam! :****"
Blondwłosa wrzuciła telefon do torby i wybiegła z domu i skierowała kroki swoich obutych w różofe japoneczki nóżek o pięknie pomalowanych paznokciach do najmodniejszego centrum handlowego w Londynie.
Nie zauważyła, że zza drzewa kwitnącej czeremchy obserwował ją tajemniczy mężczyzna, który samotnie i bezszelestnie ruszył za nią niezauważony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doctorantka(13)
Eksterminujący Anderson



Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 7/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 20:54, 28 Cze 2010    Temat postu:

Obie przyjaciółki zakupy pochłonęły zupełnie. Przebiegły przez tysiące sklepów i przymierzały setki ciuchów. Zarówno Amanda jak jej ciemnowłosa przyjaciółka były wybredne i nie kupowały bez głowy. W końcu nie stać ich było na wiele. Co prawda młoda fotografka miała całkiem dobrze zarabiać, ale na horyzoncie czekały ją poszukiwania mieszkania bardziej w centrum. Musiała też sobie kupić samochód i trochę nowego sprzętu fotograficznego. Za wszelką cenę chciała, żeby jej nowy szef był z niej zadowolony. Wiedziała, że teraz musi się bardziej starać. No i chodziło przecież o Harolda… Chciała, żeby widział w niej profesjonalistkę, a nie atrakcyjną dziewczynę. No i nie mogła znieść myśli, że będzie musiała siedzieć koło niego w jednym samochodzie.
Wreszcie zmęczone całodziennym bieganiem po centrum handlowym dwie dziewczyny usiadły na ławeczce w parku.
- O nie! – jęknęła fotografka i przewróciła błękitnymi tęczówkami. – Znowu te chmury. Przecież mamy lato. Powinnyśmy się cieszyc słońcem i smarować balsamami, a nie chować się pod parasolem!
-Przesadzasz – odparła An-Mari – przecież na niebie nie ma ani jednej chmurki! – i roześmiała się perliście, aż kilkoro przechodniów się za nią obejrzało.
-No co ty, przecież widzę tę wielką fioletową chmurę. O tam! Nad tym biurem – blond włosa wskazała palcem kierunek, ale widocznie wiatr musiał już przewiać ją na drugą stronę miasta.
-Lepiej mi opowiedz o tej nowej pracy – brunetka nie mogła się powstrzymać i z rozmarzeniem w czekoladowych tęczówkach wpatrywała się w koleżankę – I naprawdę będziesz musiała robić zdjęcia premierowi? On jest taki przystojny!
Fotografka spochmurniała i przez chwilę nic nie mówiła, potem zebrała się na odwagę i powierzyła przyjaciółce sekret swojej wielkiej ale nieszczęśliwej miłości.
- A to drań! No widzisz, teraz te ciuchy są jak znalazł. Wyglądasz w nich bardzo seksownie i powabnie. Jak cię taką zobaczy, to będzie miał nauczkę, że cię tak potraktował. – przyjaciółka wzięła blądwłosą za rękę i klepała pocieszająco po ramieniu. Ale Amanda nie była pewna czy chce dla swojego eks wyglądać powabnie i namiętnie. Przecie chciała tylko, żeby nie zwracał na nią uwagi. Chciała wtopić się w tłum i nie wychylać, bo bała się, że serce na jego widok zacznie znowu krwawic.
-Pomożesz mi jutro szukać mieszkania ? – zapytała słabo.
- Możesz na mnie liczyć – odparła czekoladooka dziewczyna, widząc, że fotografka straciła humor – Jeszcze dzisiaj przejrzę w sieci oferty i jutro możemy wyruszyć w miasto.

Młoda fotografka wróciła do mieszkania znowu pełna mieszanych uczuć i na poprawę nastroju zaczęła przymierzać dzisiejsze zakupy. Każdy grosz wydany był rozsądnie i żadnego nie żałowała. Oglądała w lustrze jak śliczne bluzeczki (3-brokatowa, bez pleców i z nadrukiem) dobrze leżą na jej sylwetce, jak spodnie zmysłowo opinają jej zgrabne ciało …
Wreszcie zmęczona padła na łóżko, żeby osuną się w uspokajające ramiona snu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Wto 0:58, 29 Cze 2010    Temat postu:

wena mi nie sprzyja!

Następnego dnia Amanda wstała o 8 : 31. Założyła na siebie wczorajsze zakupy z An-Mari i umalowała się tak:

Później bardzo szybko spakowała wszystkie swoje rzeczy, żeby być gotową do przeprowadzki. Kiedy skończyła była 12:00 i spotkała się w centrum Londynu z An-Mari w poszukiwaniu mieszkania.
- O, spójrz, to mieszkanie jest na sprzedaż! - powiedziała kasztanowołosa wskazując palcem wskazującym na ładną kamieniczkę z zieloną elewacją i basenem w ogródku.
- Ale fajnie!
Podeszły oby dwie i zadzwoniły do drzwi. Otworzył im szpakowaty mężczyzna ubrany w skórzaną kurtkę nabijaną ćwiekami.
- Hej, chciałabym wynająć tutaj mieszkanie - odparła Am uśmiechając się promiennie.
- Mam do wynajęcia mieszkanie z 3 pokojami, kuchnią i łazienką za 800 zł miesięcznie - odp mężczyzna.
- Zgadzam się - odp A.
Blondwłosa wyciągnęła rękę z bransoletką po klucze do jej nowego mieszkania, które było przestronne i ładne. Opalizujące na niebiesko okna wychodziły na Big Ben i Tamizę, a w kuchni stał okrągły stół. Amanda wróciła na dół po torby, przy których stał przystojny mężczyzna. Miał na oko 40 lat, cynamonowe włosy i brązowe oczy. Ubrany w długi płaszcz podróżny wyglądał jakby zamierzał gdzieś wyjść.
- Witam. Jestem twoim nowym sąsiadem. Pozwól, że pomogę ci zanieść torby do pokoju - powiedział brązowowłosy puszczając do mnie oko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 14:05, 10 Lip 2010    Temat postu:

- Dziękuję- powiedziała do niego szczerząc w uśmiechu swoje kryształowo białe zęby. Poprawiła ułożone idealnie włosy. I podała jej torby w których znajdowały się jej najmodniejsze ubrania. Amanda przyglądała się nowemu sąsiadowi. Westchnęła, szkoda, że jest on taki stary. Wolałaby, żeby jej sąsiadem był piękny ciemnowłosy o adonisowym ciele.

Brązowooki położył torby na podłodze.

- Gdyby pani czegoś potrzebowała mieszkam przez ścianę- powiedział mężczyzna w płaszczu podróżnym, który na kimś młodszym wyglądałby cool.

- Dziękuję - powiedziała Amanda, mając nadzieję, że facet już sobie pójdzie.

Po jego wyjściu An-Mari zachichotała i zaczęła szczegółowo oceniać strój nowego sąsiada.

- Taki płaszcz widziałam u brata Kevina tego co mam oczy w kolorze orzechowym, no wiesz tego, który na imprezie u Mag przetańczył cały wieczór z tą wytapirowaną blondyną w amarantowej sukience, którą kupiła na wyprzedaży w H&M, a udaje, że to...

Amanda już jej nie słuchała. Podeszła do jednej z toreb i wyjęła sukienkę. Czarną, elegancką sukienkę, którą kupiła specjalnie do pracy. Zamierzała zrobić wrażenie. Westchnęła. Po jej policzku spłynęła jedna kryształowa łza. Amanda szybko ją wytarła, żeby przyjaciółka tego nie zauważyła. Chciała, żeby Harold rzucił się do jej stóp i błagał o przebaczenie. Ale ona będzie wspaniałomyślna i powie mu "już jest za późno".






Mam nadzieję, że może być


Ostatnio zmieniony przez Eriu dnia Sob 14:20, 10 Lip 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 1:39, 02 Sie 2010    Temat postu:

a oto po długiej przerwie dalszy ciąg kjutaśnego opka!

chciałam umieścić prezydenta ameryki, ale to chyba byłoby przegięcie Very Happy
<i>
Amanda stała na balkonie i cieszyła tęczówki widokiem gwiazd. Wiatr delikatnie łaskotał jej ciało ukryte pod zwiewną koszulą nocną w hello kitty i koronkową bielizną z gorsetem.
- Ach, - westchnęła - chciałbym tam polecieć! Tymczasem jutro mam się stawić w biurze tego gbura.
Samotna gwiazda przecięła nocne niebo rysując na policzku blondwłosej linię światła. Amanda zaabsorbowana widokiem komety oparła się niechcący na włączonym aparacie. Po chwili aparat szczęknął. Amanda odgarnęła z twarzy warkocze zaplecione przez wiatr i spojrzała na swoje dzieło. Zdjęcie przedstawiało napiegowane gwiazdami niebo poprzecinane gdzieniegdzie fioletowymi chmurami.
- Czad! - okrzyk wyrwał się młodej dziewczęcej piersi Amandy - Idę wrzucić to na fotoblogasek!

Tymczasem piętro wyżej, cynamonowowłosy mężczyzna na taborecie ubrany w domowe kapcie obserwował nocne niebo. Jego oczy starsze niż w rzeczywostości błądziły niespokojnie po gwiazdach.
- Chciałbym się tam z kimś udać, tak bardzo tęsknię za podróżami - powiedział tajemniczo. - Tylko chciałbym się wybrać z kimś ładniejszym i mądrzejszym niż Rozalia, o bardziej krągłej figurze i płaściejszym brzuchu, kimś takim jak.. Amanda. - Ostatnie słowo wyrzucił z siebie jak westchnięcie.

- -

Rankiem pod blok Amandy przyjechała czarna limuzyna z czarnymi szybami i z oponami. Sąsiedzi wyglądali z okien, aby lepiej się przyjrzeć. Niektórzy jednak z zazdrości pozamykali szyby i ukradkiem przyglądali się przez przybrudzone i pożółkłe firanki.
Amanda z gracją zeskoczyła ze schodków, jednocześnie zakładając szpilkę. Ubrana była w chabrową bluzkę na naramkach i krótką spódniczkę. Na ramieniu dyndała jej torba z jej aparatem.
- Dzisiaj masz umówioną sesję z premierem i prezydentem stanów zjedncozonych - powiedział szofer otwierając drzwi limuzyny przed Amandą.
</i>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Blue Stick of Destiny



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 6559
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 11/100
Skąd: Winterfell
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 20:45, 05 Sie 2010    Temat postu:

Mam nadzieję, ze nie popsuję nikomu planów Wink

Lekko jak wiosenny wietrzyk wpłynęła do samochodu. Usiadła przy oknie i zapatrzyła się w niebo. Znóf te fioletowe chmury. One doprawdy ją prześladowały. Jak statek miotany przez wichry wichury odpłynęła w przeszłość. Niewidzącym wzrokiem wpatrywała się w okno, nie widząc ciekawych spojrzeń szofera (ubranego w błękitne skóry bruneta z długim warkoczem i akwamarynowymi tenczówkami).

Widziała te obrazy wyraźnie jakby to było dziś. Szła chodnikiem rozmażona. Była ubrana w antracytową koronkową sukienkę bez ramiączek z kokardką przy dekolcie pokrytą wzorem przywodzącym na myśl gwieździste niebo i takie same szpilki. Skręciła w zaułek pochłonięta myślą czy An Mari rzeczywiście może mieć racje twierdząć że powinna ściąć swe piaskowe włosy na jeżyka i zrobić sobie pasemkowy balejaż. To ponoć ostatni kszyk mody! Nagle poczuła że na kogoś wpada. Nieznajomy przewrócił się a ona na niego. Zanim zerwała się z niego zażenowana i zaczerwieniona zdążyła zobaczyć jego przyciągające jak magnez teczówki i poczuć jego ciepły męski zapach. Jej serca zabiło szypko jakby wiedziało co się szykuję.
- Uważaj na kogo lecisz - sarknął nieznajomy podnosząc sie z ziemi. Miał krótkie ciemne włosy ubrany był kamizelkę i białą koszulę z koronkowymi mankietami. - Chociaż nic dziwnego, że na mnie lecisz. Jestem seksi. Złole zawsze są seksi. Nie uważasz? - i rzucił w jej stronę chłopięcym uśmiechem.
Osłupiała Amanda zamrugała. A potem zemdlała. Z wrażenia.

Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk klakosnu. Pozirytowany kierowca warczał w stronę granatowego porsze - Jak jeździsz fagasie!
Amanda zamrugała. Po jej policzku spłynęła samotna błyszcząca srebrem łza.
Tak. W ten sposób poznała Harolda Saxona - człowieka który sprawił, ze jej świat runął w gruzy a różowe poduszki co noc zbierały plon gorących jak jej złamane serce łez. A teraz jechała na jego spotkanie.


Mam nadzieję, że się spodoba. I mam na dzieję, że Master jest truloverem naszej bohaterki - w końcu w każdym szanującym się opku boCHaterka ma problemy z błędnikiem i poznaje trulovera wpadając na niego


Ostatnio zmieniony przez Ag dnia Czw 20:45, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doctorantka(13)
Eksterminujący Anderson



Dołączył: 25 Cze 2010
Posty: 482
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 7/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pią 21:18, 06 Sie 2010    Temat postu:

Oczywiście, że się podoba. I nie musicie się bać, że coś popsujecie, bo przecież to opko. W nim wszystko się zdarzyć może. Nie ważna jest konsekwencja, ciągłość zdarzeń czy chronologia. Najważniejsza jest wyobraźnia aŁtorek oraz zajebistość głównej bohaterki.

Ostatnio zmieniony przez Doctorantka(13) dnia Pią 21:28, 06 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 17:20, 07 Sie 2010    Temat postu:

genialne! jesteśmy nawet lepsze od prawdziwych ałtoreczek powinny brać nas za wzór!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Blue Stick of Destiny



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 6559
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 11/100
Skąd: Winterfell
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 18:27, 07 Sie 2010    Temat postu:

wiecie, ja nie wiem czy to tak dobrze o nas świadczy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Watson
Córka Asasyna



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 2346
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Jutrzyna/Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 18:38, 07 Sie 2010    Temat postu:

Hahahahahaaaaaa!

Ja bym dała bana

I gdzie się pytam jest Wszechmocna Surczak?!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 19:35, 07 Sie 2010    Temat postu:

Watson napisał:


I gdzie się pytam jest Wszechmocna Surczak?!


Wszechmocna urlopuje się, ale jak wróci to chyba nie będzie miało za co dawać banów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 21:30, 07 Sie 2010    Temat postu:

dobrze! bo to znaczy, że mamy ogromny zmysł obserwacji, wychwytujemy z blogasków to co najlepsze i mamy zdolność mimikry i w ogóle!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag
Blue Stick of Destiny



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 6559
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 11/100
Skąd: Winterfell
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 1:01, 08 Sie 2010    Temat postu:

Bardzo blogaskowe byłoby napisanie Saxon przez "ks" ale niezależnie od banów stwierdziłam że nie jestem wstanie tego zrobić... :hamster_omfg:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 1:02, 09 Sie 2010    Temat postu:

Kiedy byli już przed pałacem, Am zgrzytnęła bielutkimi zębami wydobywając na swiatło dzienne plomby, które pacnęły o chodnik. Serce obijało się o jej żebra jak komarzyca w czasie rui.
- Ten drań! Ten niegodziwiec..! - Po policzku spłynęła fontanna łez, żłobiąc grube ślady na jej makijażu.
Myślała, że dzielniej zniesie spotkanie ze swoim byłym chłopakiem, ale wspomnienie o tym, jak poznała go od złolowej strony przepełniło buzującą już czarę goryczy. Jak wąż połykający własny ogon, tak i jej historia zatoczyła krąg. Ale Amanda czuła się jak wąż ogrodowy pogryziony przez rezolutnego owczarka szetlandzkiego sąsiadów - wymiętoszona, wyśliniona i przeciekająca.
- Zrobię im na złość! Armandzie, zadzwoń do pałacu i powiedz, że spotkanie z prezydentem Ameryki musi się opóźnić. - Powiedziała do kierowcy.
Spędziła ostatnią godzinę na spożywaniu i trawieniu śniadania w bardzo modnej knajpce, gdzie za 14 zł można było samemu wydoić wybraną krowę i wlać zawartość jej gruczołów do musli. Była bardzo zadowolona z tego powodu. Jednak poczuła niemiły skurcz w żołądku, kiedy uznała, że nie może dalej zwlekać ze spotakniem z Haroldem. Pstryknęła palacmi na limuzynę i pojechała piszcząć na zakrętach do pałacu.
- Amadno! Stało się coś okropnego!!! - Wykrzyczał na jej widok paź. - Nasza estradowa gwiazda ze stolicy odwołała występ!!!!!!!11 Bankiet nie może się odbyć bez koncertu!!! Musisz wystąpić zamiast niej!!!1111
Blondwłosa chciała odrzec "nie", ale przypomniała sobie o tym, że chciała odegrać się i zrobić wrarzenie na Haroldzie. Na dodatek melko z dzielnej, bordowej krowy uderzyło jej do głowy. Poczuła dreszczyk emocji i otrząsnęła się instynktownie. Ze stoickim spokojem i ustami ułożonymi w bananek odpowiedziała:
- Dobrze.
W garderobie została przebrana w lśniącą suknię i długi płaszcz do kostek z weluru. Jej włosy związane w kitek złotą wstążką wyglądały powalająco.
Amanda wyszła na scenę dumnie zadzierając brodę. Zagrała wszystkie piosenki tokio hotel, tłumacząc jednocześnie tekst z niemieckiego na angielski i grając na bandżo. Tłumacz tłumaczył na bieżąco tekst prezydentowi na amerykański. Jego głos drżał z podniecenia i z trudem dało się zrozumieć słowa, nawet dla rodowitego amerykanina. Amanda postanowiła zadedykować ten koncert Haroldowi. Patrzyła szklanymi oczami, jak jego twarz złola powoli łagodnieje, żeby później uronić kryształową łzę wzruszenia. Czuła po jego zapachu że jest wzruszony. Jednocześnie czuła, jak wszytkie gwiazdy zatrzymują się, żeby posłuchać jej anielskiego głosu. Do pałacu zaczęli przychodzić przypadkow przechodnie urzeczeni jej piosenką. Nawet, kiedy struna bandżo zerwała się dotkliwie raniąc jej paznokieć, Amanda nie przestawała grać, dopasowując akordy do nowej sytuacji. Nie przestawała nawet wtedy, gdy pękła kolejna struna, a bandżo z jękiem przełamało się na pół. wiedziała, że koncert musi trwać! Musi grać dalej! Odpadniętym gryfem zaczęła wystukiwać rytm na pudle rezonansowym. Kiedy ostatnia pisoenka się skończyła, zabeczany i zasmarkany Harold podał jej rękę i zaprowadził w ustronne miejsce do toalet.
- Byłaś.. - tu zająknął się na chwilę szukając odpwiedniego słowa - fantastyczna.
Czuła, jak jego zwinne ręce wędrują pod jej bluzkę i gładzą plecy wzdłuż kręgosłupa.
- Ach! - achnęła. - Masz takie zmine dłonie!
Nagle poczuła jej ręce Harolda zaczynają masować jej kark a później.. odpinały jej cenny wisiorek, jedyną pamiątkę po zaginionej siostrze bliźniaczce!!!!!
- Hej!!!! Co ty robisz!!!!!1 - Wrzasnęła na całe gardło.
- Cii.. potrzebuję tego. Widzisz, kiedy się spóźniałaś, zabawiałem prezydenta grą w pokera. Kiedy miałem do wyboru przegrać moją bezcenną fioletową bieliznę, bez chwili wahania zastawiłem twój wisiorek. I przegrałem - odparł Harold uśmiechając się rozbrajająco.
Pod Amandą ugięły się nogi.
- Ale ty jesteś taki seksi!!!1 Już wybaczyłam ci, że wygiąłeś moje najlepsze łyżeczki ćwicząc telekinezę, że uprałeś moją białą sukienkę z czerwonym podkolankiem i że przejechałeś mojego szitzu swoim nowym porsche! Ale to! Mojego wisiorka nigdy ci nie wybaczę! - Zalałam się łzami.
- Spoko - powiedział mój były, wcale nie seksi chłopak głaszcząc mnie po twarzy. - Zaraz się odegram. Ale musisz wiedzieć, że wynajołem cię do tej pracy, ze względu na bardzo ważną rzecz. A mianowicie raz na 1200 lat w twojej rodzinie rodzi się władca czasu. Mam niezbite dowody, że teraz ty nim zostaniesz.
Amanda słuchała go robiąc karpika.
- Transformacja niedługo się rozpocznie, ale jest jeden warunek - musisz poślubić władcę czasu zanim fioletowe chmury okryją całe niebo. - Harold siąknął nosem i uśmiechnął się wrednie.
- To nie możliwe! Skąd ja wezmę władcę czasu!? - Krzyknęła Amanda płosząc gołębie z dachu pałacu.
- Tym już ja się zajmę. Najpierw odbijmy twój wisiorek - mrugnął złol.
Okazało się, że Harold nie tylko nie wygrał wisiorka Amandy, ale także.. przegrał szkocję!!!!1 Kiedy nadleciały helikoptery z ameryki, żeby odłączyć szwecję od wielkiej brytanii, skóra prezydenta nagle się rozdarła ukazując zielonego stwora o czarnych jak dziury migdałowych oczach.
- To Sletheen - wyszeptał Harold.


Ostatnio zmieniony przez reiha dnia Pon 1:16, 09 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 19:06, 07 Paź 2010    Temat postu:

Miałam kiedyś koleżankę, która przez bitą godzinę zupełnie na serio upierała się, że jedną z części Wielkiej Brytanii jest Szwecja

Amanda ujęła go za rękę. W takiej chwili mogła mu wybaczyć, wszystko poczóła że jej życie zmieniło się na zawsze i już nic nie będzie takie jak dawniej. Spojrzała w jego oczy głębokie jak studnie na pustyni. Wiedziała że wszystko będzie dobrze. Poczóła w sobie, wyjątkwą moc i zaczęła roznosić pieśń. Jej trel był, wspanialszy niż kiedykolwiek wcześniej jej występ na koncercie nie był, nawet zbliżony do tego co czyniła teraz. Seledynowa poczwara zaczęła ronić łzy, które jak najwspanialsze kryształy górskie spływały po jej przepastnych policzkach. - Odmieniłaś mnie - wyrzekła w końcu - zwracam szkocji nieodległośc i powiem ci, jakże znajdziesz twego przyszłego męża. Wróć do apartamentu, a pierwsza osoba której otworzyusz dzrzwi będzie włąśnie nim. Tylko jeśli bedziecie razem uratujesz świat i swoją siostrę.
- A co zmoim wisiorkiem? - zapytała żeczowo Mandi - i z Harrym? On jest seksi i nie chcę go utracić. - jej oczy znóe zawilgociły się i groziło że zachwilę znów będzie ronić łzy.
-Będzie go miał twój wybranek. A teraz biegnij jasnowłosa, biegnij. i przyjmiej na szczeście tegoż Banana Proroctw zobaczysz przyda ci się gdy ie będziesz się tego spodziewać.
Fotografka w uniesieniu puściła rękę premiera. - Zegnaj Harry - uśmiechnęłam się do niego zewnie - widać nie było nam napisane.
Puściłam się biegnąc do mojego apartamentu. Samochody były tylko kolorową smugą pozostającą w tyle. Po pięciu minutach zamknęłam za sobą drzwi. pozostało tylko czekać. W między czasie postanowiła zadzwonić do M-A. wykręcając numer stanęła z komórka pod oknem. Niebo było prawie całe przykryte fioletowymi chmurami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 13:42, 13 Paź 2010    Temat postu:

Nagle usłyszała jakiś hałas. Z telefon w ręku, stając na palcach wychyliła się przez okno. Nic nie mogła dostrzec, poza przejeżdżającą na sygnale karetką i zbiegowiskiem ludzi. Na pewno zdarzył się jakiś wypadek. Od razu pomyślała o Harrym i po jej policzku popłynęła wielka kryształowa łza. Gdyby zginął w wypadku samochodowym albo w najgorszym wypadku umarł, to ja bym tego nie przeżyła.

- Nie możesz tak myśleć. Musisz być silna.- mówiła sama do siebie.

Gwałtownie odwróciła się do okna, odrzucając grzywkę to tyłu. Brat jej najlepszej przyjaciółki, czarnooki Mickey, zazdrościł jej tej sztuczki. Spędzał przed lustrem kilka godzin dziennie, ale nie był w tym tak dobry jak Amanda.

Przypomniała sobie, że przecież jeszcze nie obejrzała zdjęć. Niemalże frunąc dotarła do swojego różowego laptopa. Wrzuciła zdjęcia.

- O fuck- powiedziała. Żadne zdjęcie nie wyszło. Wszystkie były prześwietlone. Sięgnęła po telefon i zadzwoniła do swojego szefa.

- Nie szkodzi- powiedział szef, gdy powiedziała mu co się stało- Widocznie premier nie jest zbyt fotograficzny...eeee.... zdzwonił do nas ktoś od prezydenta Włoch. Chcą żebyś zrobiła im zdjęcia podczas wizyty naszego premiera u nich w kraju

- wow... super. Pojadę do Paryża.

Wyłączyła telefon i rzuciła go na fotel. Już miała wyłączyć komputer gdy jej wzrok padł na ostatnie zdjęcia. Jedyne, które dobrze wyszło. Mocno zacisnęła pięści, tak że paznokcie pomalowane na różowo wbiły się jej w alabastrową skórę. Była zbyt wpatrzona by poczuć bul.

- och... nie...- jęknęła głosem pełnym rozpaczy, bulu i nieszczęścia. Jej błękitne tęczówki wpatrywały się w zdjęcie.


Ostatnio zmieniony przez Eriu dnia Śro 13:42, 13 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin