Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wielki powrót Blondwłosej (nowe opko)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 0:41, 17 Kwi 2011    Temat postu:

- ŁOOOOOOOOOo też się nie spodziewałem. - powiedział Dokto. - Widzę że ciongle masz ten sam garnitur.
- Taa.. Dzienki temy Rozalia rozpoznaje mnie p o moim menskin zapachu i nie gubimy się w hiperamrketach. Zawsze mnie wywenszy.Tak mi jej brak! - samotna kryształowa łzaspłynęła po policzku Dżona. - Przeprasza, zawsze tak reaguje kiedy o niej myśle..
Doktor Rasel zwrócił się w stronę Jacka.
- Właśnie dlatego nei chciałem żebvyś wystompił w mojej ksionżce. Wybaczysz mi?
Jacek zahwiał się tylko i zacisnął szczękę. Nie podobał mu się ten stary Dotkor.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella Rose
Naczelny Troll Whomanistyki



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/100
Skąd: z rejmontowskiej hacjendy
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 14:32, 17 Kwi 2011    Temat postu:

- Pewnie zrobiła się paskudna jak jej mamusia- powiedział Dokotr- Cieszę się, że jej się pozbyłam.

Dopiero po chwili usiadmomił sobie, ze palnował głupota. Walnął się w czoło, ale było już za późno. John zrobił obrażoną minę. Wydmnoł poliki i próbował coś powiedzieć, ale złość ugrzęzła w gardle.

- No co?- burknął Doktor i kopnął kamyczek, który trafił doktora Rasela w nogę. Pudel widząc to wydał się zadowolony, że jego pan został ukarany.

- Nic... myślałem, że ją kochasz.

- Niby ja? Nigdy jej nie kochałem- powiedział rozwydżony Doktor- Teraz zrób mi tą przyjamność i znikaj skąd wszełeś. Przeklęty Moff, że też musiał nas zabrać na tą cholernę palże.

Amy i Arthur patrzyli na siebie, ale nie rozumieli co się dzieje.

- Wybaczam ci- powiedział Jacek i mocno uściskał Rasela. Musiał mu wybaczyć, przecież był jego ojcem. Prawdziwym ojecem, o którym Rasel nie mógł się dowidzieć.


Ostatnio zmieniony przez Bella Rose dnia Nie 14:33, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 14:47, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Moge sie dołączyc? Bardzo lubię opowiadania, a szczegulnie takie nie dokońca na serio...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 14:49, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Każdy może pisać. Jedynym warunkiem jest pisanie w stylu ałtoreczkowym
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 14:55, 17 Kwi 2011    Temat postu:

każdy może pisać

Cytat:
Po trzecie:
Opko to utwór literacki tylko w przekonaniu jego aŁtorki. Charakteryzuje się wysokim poziomem durnoty, grafomanii oraz bełkotu. Tematem opka zazwyczaj są idole aŁtoreczek, ich niespełnione miłości lub tęsknoty. Bohaterką jest zawsze jakaś odmiana Marysi Zuzi, która swą zajebistością aż bije po oczach.
Żeby opko było opkiem musi zawierać:
• liczne błędy - ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne (od koloru do wyboru)
• poranne czynności oraz zejście na dól na śniadanie,
• opis garderoby (koniecznie spodnie rurki, bluzka na naramkach i gołe plecy), mile widziane są też zdjęcia kiecek,
• częste mylenie pojęć oraz nieznajomość znaczeń słów, które mają być dowodem genialności aŁtorki,
• samotną, kryształową bądź perłową i czystą łzę spływającą po policzku,
• zamiast oczu bohaterowie koniecznie muszą patrzeć na świat tęczówkami we wszystkich kolorach tęczy,
• absolutnie niedozwolone jest nadużywanie imion bohaterów, zawsze muszą to byc brązowowłose, błekitnookie lub o płonących tęczówkach osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 14:58, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Zauważyłam, że ostatnio prawie w ogóle nie stosuję się do zasad pisania opka. Za wyjątkiem błędów, mylenia słów i ciągłego nazywania Rory'ego Arthurem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 15:07, 17 Kwi 2011    Temat postu:

ok to sprubuje cos napisac...

Ostatnio zmieniony przez pokemonka dnia Nie 15:16, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 15:14, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Zasady są po to, by je łamać. Co by z nas były za ałtoreczki, gdybyśmy przestrzegały jakichkolwiek zasad

Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Nie 15:19, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 15:17, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Nagle kolo nich przemkneła niczym delfin jakaś blądowłosa dziewoja popychając Doctora tak,z ę wleciał wprost na Rusela, który wpadł na Amy, która upadajac złapała Arthura za nogę i utworzyli amjestatyczną kupkę an ziemi... z pod niej wydobył się Doctor otrzepując się i poprawiajac fryzurę.
-Sorki.. - warkneła lodowo Bladwłosa stojaca plecami do bohaterow i juz chciała odchodizć,ale Amy złapała ją za kudły i warkneła:
-Chyba nalerzą nam się przeprosiny!
Złotogrzywa odwróciła się. To była Rozalina! Skrzyżowała ręce na piersi.
Doctor przełknał głosno slinę, tak głośno,że Arthur wlepił w niego tęczówki z bardzo dziwna miną...
-Doctorze, czemu zadajesz sie z takimi latawicami! - warkneła Rozalina a po jej policzkach spływały strumeinie kryształowych łez wraz z ostrawym makijażem, który zaczął sączyc jej się an bluzkę...
-Rozalina wiesz ja..
nie zdolał skończyć bo Rozalina wbiła w niego swoje usta i nei chciała się odkleić choć Doctor odpychał ją jak najmocniej potrafił... Nie na darmo w koncu nazywali ją w szkole jamochłonem... Amy chwyciła ją za bląd czuprynkę i zaczęła z całej siły ciagnąć by oswobodzić Doctora... na próżno... Wszyscy patryzli an te scene dziwnie i zastanawiali sie jaki jest w tym wszystkim sens...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 15:20, 17 Kwi 2011    Temat postu:

W końcu Doktor wuciągnoł śrubokręt i nagle blondwłosa wyłączyła się.

- Wyłączałbyś swoje zabawki, John, jak je zostwiasz. Jedna Rozalia ci już nie starcza? - stwierdził Doktor, zły. Bo zanim spostrzegł że to tylko robot to prawie dostał zawału.

- Było mi smutno dzi siaj. I to nie tfuj interes. - ofukną John - I Mugbyś chociaż pomuc mi ją znaleść. Mogła przejść do twojego świata i jeszcze stanie się jej coś złego. Ostatnio bywa trochę roztargniona. Uporała w pralce naszego najmłodszego syna myląc go z poduszką. - zatwierdził urażony Jon.

Doktor myślał przez chwile. - Może masz racje. Inaczęj bedzie się pałętać po moim świecie i jeszcze kiedyś siedo mnie przyczepi, albo gorzej, stanie sie sławna. To już lepiej żebyś jasobie zabrał spowrotem. W takim razie zabieramy się z tąd.

Wszyscy wstali i powędrowali do Tardisa, wrucić do swojego świata i poszukać Rozalii. Amelia cały czas rzucała ukradkowe spojrzenia Johnowi. Arthur prubował zając ją rozmową o pudlu Rasela.

- Nie sądziszs, że to był świetny brezent dla naszego wnyka na urodziny? -zapytał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 15:58, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Amelia zbyła go milczeniem. Wszycy władowali się do tardis. Dcotor szybkimi ruchami rąk uruchomił budkę i odlecieli...
Wyladowali na London aj. Dcotor bez namysłu otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz spadajac do tamizy...

Kiedy już go osuczyli kopnał Tardis za tą niespodizankę, przez co o mało nie złamał sobie duzego palca u stopy. Cała brygada wraz z pudlem na czele,z kulejacym władcą Czasu, wyruszyła do miasta roglądajac bacznie swe tęczówki po ludziach i zwierzętach wypatrujac bląd czupryny....


Ostatnio zmieniony przez pokemonka dnia Nie 16:00, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella Rose
Naczelny Troll Whomanistyki



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/100
Skąd: z rejmontowskiej hacjendy
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 16:33, 17 Kwi 2011    Temat postu:

- Choćmy do galerii na zakupy- powiedziała Amy ciągnąć za łokieć marynarki- Arturze przestań się gapić na tę rudą co rozmawia przez różowy telefon.
- Na imię mam Rory- powtórzył z rezygancją Arthur. Doktor tylko przewrócił gałkami i ruszyli dalej.

- Przenań, że ucieszyłeś się jak zobaczyłeś Rozalię- powiedział John poważnym tonem. Czy ja zawsze byłem takim nudziarzem pomyślał do siebie Doktor.
- Nie uciszyłem się- powiedział Doktor.
- Dlaczego Jacek jest taki dziwny?- spytał John po chwili nie chcąc ciągnąć Doktora. I tak wiedział, że on ją kochał, tylko teraz nie chce się przyznać, bo żałuje, że ją zostawił.
- Rasel zrobił z niego swoją żonę.
- Co?????- powiedział John i wybałuszył jeszcze raz oczy.
- W powieści- uspokoił go- Wiesz, że mam żonę. Tak jakby żonę, bo ciągle chce rozwodu.
- Wiem, królową Eliżebietę Pierwszą.
- Też... po niej była jeszcze Marlin Monroe i.... prawie się ożeniłem z rybą. Myślałem, ze to kobieta, ale to była ryba.... tzn... wiedziałem, że to kobieta- ryba i wcale mi nie przeszkadzało... tak jakby nie przeszkadzało... zresztą nie ważne.
- Dobra- powiedział z irytacją John.-Kim jest twoja wybrańca? Ta podstarzała blondyna z biblioteki czy jakaś inna...

- Nie Twój intere- mruknął rozwydrzony Doktor i podreptał do Rasela.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 16:41, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Szli tak chwilke gdy znów dołączyli do nich panstwo Pond, Arthur obładowany pudłami i torbami, a Amy z maleńka siateczką z tuszem do rzęsów. Dcotor na nic nei zwracał uwagi, wpoadał an ludzi i stoliki... toważysze zaczęli się o niego nieco niepokoić. Pudel ugryzł gow nogę, ale ten nawet nie zauważył... Wreszcie dotarli do big benka i zayważyli coś blądawego an szczycie, chyba chcącego skoczyć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 16:51, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Okazało się jednak, że znowu reperują Benia, bo coś w niego znowu walło jak ta świnia poprzednio.

Doktor odetchł z ulgo. Musiałsie bardziej przygotować na spotkanie z prawdziwao Rozalio, poptrzebował czasu.

Wthem wyrosła prze nimi Bella z Władkiem i zaatakowali Rasela pozwem do sądu o plakiat. Bella znów zaczęą go walić ksiażkąpo głowie, ale tym razem arthur nie mógł pomuc, bo trzymał pudła.

- Jej. Dużo sie chyba działo, jak mnie nie było - stwierdził John.

Amelia postanowiła przypuscić a tak.

-Johnie, a może dałbyś sobie spokój z tą... jak jejtam Rozalią. Sądzę, że mógłbyś zaneźć sobie kogoś innego.

-Ale ona jest moją jedyną miłością - w czekoladowym oku Johna zakręciłą siuę perłowa łza. - nie mugłbym o niej zapomnieć. Dostałbym pewnie znowu depresji i podcią żyły czy coś...

- Rasel zamienił Rozalię w Dzastina Bobera w swojej powieści - po wiedzxiał ni z owego Jacek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella Rose
Naczelny Troll Whomanistyki



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/100
Skąd: z rejmontowskiej hacjendy
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 17:01, 17 Kwi 2011    Temat postu:

- Amelia ma rację. Poszukaj sobie innej kobity- powiedział Doktor- I przestań mazgaić po wstyt mi za Ciebie.

John wyjął chusteczkę z kieszeni i otarł łzy.

- Od czego taka ona brudna?- zapytał Rasel wpartujać się w pisamo o plagiaturze- To napewno sprafka Moffa.

- Od tuszu i łez- powiedział John i wydał z siebie głośny szloh- Pamiętasz tą scenę gdy zegnałeś się z Rozalią na plaży gdy wpadała do równoległego wszechczasu.

- Taaaa... coś tam pamietam

- Tą husteczką otarła łzy ze swojej pięknej twarzy.

- Jaka ona znowu piękna- powiedział Doktor- Piękna to jest Amelia.

Arthur posłyszał ostatnie słowa i rzucił tęczówką na Doktora.

- O co chodzi?- spytał zazdrosny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 17:39, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Amelja nagle zatrzymała się na środku chodzika z wyrazem olśnienia na swej twarzyczcze.

- Zaraz... Wy to wyszystko mówicie tak na poważnie? W senise to nie jest żart Rasela? Rozalia jest prawdziwa??

- Niestety... - powiedział nagrobkowym głosem Doktor - miałem przykrość ją poznać. potem nie chciała się odczepić.

- Nie gadaj bzdur! Kochałeś ją! - John rozwył sie na całego, aż okoliczni ludzie zaczęli ich obserwować.

Amelia przestraszyła się - Ale Dzastin nie jest prawdziwy? Proszę doktorze, powiedz, że Dżastin nie jest prawdziwy!

Arthur pociągną jąza ramiei pokazał wielki plakaj Dżastina, któy właśnie rozwieszali na pałacu królewskim - Dżastin jest prawdziwy.

Jacek w końcu postanowił pomóc Raselowi i z pomocą pudla odganiał Bellę i Władysława, Władysław zresztą dawał siełatwo odganiac, gdyż zajęty był obserwacją ponętnych nug Amelii.


Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Nie 17:40, 17 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 18:17, 17 Kwi 2011    Temat postu:

- Przestań się na nią gapić- wżasnął Arthur i cisnął swoją torbą we Władysława Cullena- Ona jest moją żoną!!! MOJA ŻONĄ!!!! Ż-O-N-Ą
- Lol- powiedział Władysław- Nie musisz krzyczeć. Rozumiem. A ty morze się nie gapisz na piękne kobity.
- Bynajmniej nie gapie się na cudze żony- odparował mu Arthur, a Amelia dała mu z liścia.
- Idziemy- odpowiedziała mu,

- Amy się się spotkamy w sadzie- krzczała Bella Cullen- Zgapiłeś ode mnie całą powieść. Jak nei wieżycie, to wejdzie na mojego blogaska: bella-i-zeromski.blog.onet.pl

- Co za natręt-powiedział Rasel. Usiadła na ławce. Otworzył swojego laptopa i wypisał adres.- Zobaczymy czy przypadkiem za tym nie stoi Moff.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 19:09, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Jacek zezłościł się. - Mówiłem, żebyśdał spokuj Moffowi. jesteś o niego zazdrosny, bo myślisz że mi się podoba. A to wcale nie jest tak jak myślisz.

Doktór postanowił raz na zawze wyjaśnić sprawę swej dominomanej miłości. - John. Zapamiętaj sobie raz na zawsze. NIE KOCHAM Rozalii. Uważam, że jest obleśna. I przestań chlipac kiedy u niej muwisz, bo mi si niedobrzu robi jak na ciebie patrzę!

Z oczu Johna poleciała fonntana łez.

Amelia pogłaskała go po lecach. - Johnie, nie przejmuj sie że Doktór krzyczy. On już tak czasem ma. Na pewno moasz jakiś powód,żeby myśle że kochasz Rozaliję, co z tego, że się mylisz, ale jużnie płacz.

Arthur cisną wszystkie zakupy na ulice. - Amy przestań! Zostaw w reszcie Johna w spokoju! Ja tu WCIĄŻ JESTEM!1!!1

- Arthurze sam przestań. - odparowała Amelia. - jesteś zaazdrozny, a John potrzebuje pocieszenia.

- NIE NAZYWAJ MNIE ARTHUREM!!! - Arthur zrobił sięczerwony.

- Włąściwie to twoje imię, więc nie wiem, dlaczego miałaby ciętak nie nazywać - wtrącił Doktór.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bella Rose
Naczelny Troll Whomanistyki



Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/100
Skąd: z rejmontowskiej hacjendy
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 19:36, 17 Kwi 2011    Temat postu:

- Nie jestem zazdrosny o Moffa- zapostował Rasel- Jestem od niego lepszym pisarzem, ale on zawsze chce zrobić ze mnie idiotę. Tak było gdy wydoli moją powieśc Midnight... wsycy myślą, że to on napisał.

- Znowu zaczynasz te głupoty- wkrzuł się Doktor- Wszyscy wiemy, ze...

Rasel rzucił się na niego i swoją łapą zatkał mu usta.

- Nawet tego nie mów- powiedział.-Nie jestem żadną plagaiturką.

John nie przestawał szlohać. Jego nerwy były na samym krańcu. Zawsze był bardzo wrarzliwym menczyzną. Teraz gdy miał kilka dzieci było to gorsze.

- Rozalia jest piękna, wrażliwa, delikatna, kobieca... kocham ją.- krzyczał i płakał na przemian- KOCHAM.

- Wmawiaj to sobie- powiedział znunudzona Doktor- Mósisz spędzieć z nią resztę swojego życia. Masz czeście że jesteś ludziem.

- Nie wieżę w to co mówisz- powtarzał John.

Kilka króków dalej stał Arthur i wyglądał jakby zaraz miał zrobić wybuch.

- Na imię mam RORY. RORY. RORY- krzyczał Arthur. - Dlaczego wsycy muwicie do mnie Arthur. Kim jest arhur?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 19:57, 17 Kwi 2011    Temat postu:

Amy, wreszcie na chwilę oderwała swe myśli od Johna. Arthur zaczynał ją martwić. - Kochanie, to była naprawdę fajna zabawa, ale wszyscy wiedzą, że nazywasz się Arthur Pond. Nie mam nawet pojęcia skąd wzią ci się ten Rory.

- Przestań! Mam na imię Rory! - arthur był jużblisiki płacza.

- spójż na swoją kartę pielengniarki. Jest tam jak krowa napisane Arthur- Amy starał siepomuc.

Arthur obejrzał swoją kartę z niedowierzaniem - Ale jak to możliwe? -powiedział rozbity.

John widząc, że traci zainteresowanie Amelji rozwył się jeszcze głośniej. Doktur w końcu nie wytrzymał i rzucił w niego pudlem. Rasel zamknął z trzaskiem swojego różówego laptopa - Jak śmiesz rzucać moim pudlem - wrzasną?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 12, 13, 14  Następny
Strona 2 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin