Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Teorie, przemyślenia i inne wynurzenia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Whoniversum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 20:42, 05 Paź 2011    Temat postu:

Przez RTD nie mogę patrzeć na Dziesiątego. Nie jestem w stanie obejrzeć nawet moich ulubionych odcinków, bo zawsze przypominają mi się jego ostatnie sceny. Nie jestem w stanie współczuć mazgającemu Dziesiątemu, wręcz się cieszę, że odchodzi. Jeszcze przed emisją EOT żałowała, że David odchodzi, im bliżej było końca tym bardziej się cieszyłam.


Jak na razie Moff nie zrobił nic co mogło by przebić odejście 10.


Ostatnio zmieniony przez Eriu dnia Śro 20:43, 05 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monilip
Zmierzchołak



Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 11795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 13/100
Skąd: Śląsk
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 20:50, 05 Paź 2011    Temat postu:

Dobra, dobra, nie mówmy już o żyłochlaście, EoT chyba albo kocha się, albo nienawidzi

A Moffat faktycznie, nie zrobił nic złego. Oceny negatywne dostaje raczej za całokształt


Ostatnio zmieniony przez monilip dnia Śro 20:50, 05 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 20:54, 05 Paź 2011    Temat postu:

monilip napisał:

A Moffat faktycznie, nie zrobił nic złego. Oceny negatywne dostaje raczej za całokształt


Dziwię się ludziom, którzy negatywnie oceniają Moffata za całokształt że w ogóle jeszcze oglądają DW.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monilip
Zmierzchołak



Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 11795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 13/100
Skąd: Śląsk
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 21:03, 05 Paź 2011    Temat postu:

Eriu napisał:
monilip napisał:

A Moffat faktycznie, nie zrobił nic złego. Oceny negatywne dostaje raczej za całokształt


Dziwię się ludziom, którzy negatywnie oceniają Moffata za całokształt że w ogóle jeszcze oglądają DW.

Abo jedna Amy jest na świecie? Jedne Cisze? Kocham DW, jak ma gorsze i jak ma lepsze chwile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dzięcioł Czarny
Magister Whomanistyki



Dołączył: 05 Cze 2011
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Warszawa
Płeć: (Psycho)Fan

PostWysłany: Śro 21:08, 05 Paź 2011    Temat postu:

Cytat:
Brooke Rapshody i jej cholerne wesele. (Noo, dobra, był jeszcze ten Ostatni Centurion. Ale jakby on sobie poszedł, a nie dreptał po serialu dalej, byłby fajniejszy) Czy mnie obchodzi, że ona potem będzie pół życia siedzieć za niewinność? Wręcz przeciwnie.


Swoją drogą kto i kiedy wpakował River do kicia za zabicie Doktora skoro widzieli to tylko Amy, River, Rory i Canton?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 21:13, 05 Paź 2011    Temat postu:

Wciąż jest za dużo niejasności :hamster_speachless2:

Ale wydaje mi się, że Korivan musiała zostawić jakieś ślady, które kogoś naprowadziły na River.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sorcerer
Właściciel ręki w słoiku



Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 4718
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Nieporęt - Hodowla Zielonych Tardis
Płeć: (Psycho)Fan

PostWysłany: Śro 21:42, 05 Paź 2011    Temat postu:

Eriu napisał:
monilip napisał:

A Moffat faktycznie, nie zrobił nic złego. Oceny negatywne dostaje raczej za całokształt
Dziwię się ludziom, którzy negatywnie oceniają Moffata za całokształt że w ogóle jeszcze oglądają DW.

Ja nie oceniam negatywnie za całokształt, a oglądam z ciekawości, dlatego że lubię komplet bohaterów (no może River najmniej), dlatego że w ogóle lubię ten odjechany serial i dlatego że przyjemnie mi się patrzy na profesjonalizm Matta.
Eriu napisał:
Przez RTD nie mogę patrzeć na Dziesiątego. Nie jestem w stanie obejrzeć nawet moich ulubionych odcinków, bo zawsze przypominają mi się jego ostatnie sceny. Nie jestem w stanie współczuć mazgającemu Dziesiątemu, wręcz się cieszę, że odchodzi. Jeszcze przed emisją EOT żałowała, że David odchodzi, im bliżej było końca tym bardziej się cieszyłam.


Jak na razie Moff nie zrobił nic co mogło by przebić odejście 10.


Prawdę mówiąc, to ja po prostu przewijałem te scenki w finale Dziesiątego, bo nie byłem w stanie ich oglądać


Wcale nie uważam żeby odcinki RTD były ogólnie lepsze niż Moffa. W sumie to tamte na początku były bardzo dobre, a potem poziom spadał, spadał i spadał aż do koszmaru. Aktualne są różne niektóre lepsze, a niektóre gorsze. Ale nie o to mi chodzi.
Chodzi mi o pokrywanie (na to wygląda) braku pomysłów na rozwiązywanie zagadek tym, że Doktor i River to kłamczuchy i przez połowę rzeczy które oglądaliśmy oszukiwali swoich towarzyszy. To jest niefajne. Bo sorki, ale co to za przyjemność oglądać takich krętaczy?


Ostatnio zmieniony przez Sorcerer dnia Śro 21:52, 05 Paź 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beryl
Fanatyk szalików i kapeluszy



Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Torchwood Silesia

PostWysłany: Czw 7:29, 06 Paź 2011    Temat postu:

Dzięcioł Czarny napisał:

Swoją drogą kto i kiedy wpakował River do kicia za zabicie Doktora skoro widzieli to tylko Amy, River, Rory i Canton?

Bo ja wiem? Całe stada tam przybyły, żeby powiedzieć doktorowi "Nie umieraj. Nie umieraj. Nie umieraj. A zresztą, co ty się będziesz baby słuchał?"

Cytat:
Bo sorki, ale co to za przyjemność oglądać takich krętaczy?

Zwłaszcza, że te ich krętactwa były przewidywalne od początku, tylko wszyscy mieli nadzieję na bardziej kreatywne rozwiązanie?

Nie wiem, jak można nienawidzić EoT. Toż to było takie smutne, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Smutne i piękne. Że się nie oddał za czas, przestrzeń i wszystkie rasy Wszechświata, tylko za starego dziada. I to w dodatku na serio, a nie z przekrętem. (Inna sprawa, że za Jedenastki w tym momencie wyskoczyła by z boku TARDIS z drugim Doktorem w skafandrze, gotowym, żeby zająć miejsce Wilfa). A potem odchodził prawie tak długo jak Aman w Kal Ho Naa Ho. A potem dostaliśmy beboka co biednym małym Dalekom wyrywa oczka.^^


Ostatnio zmieniony przez Beryl dnia Czw 8:47, 06 Paź 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 15:51, 06 Paź 2011    Temat postu:

Dla mnie EoT nie było smutne i piękne tylko męczące (i miejscami głupie) i przez to smutne - smutne było to, że ostatni odcinek Dziesiątego był właśnie taki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zwierz
Członek organizacji LI'n'DA



Dołączył: 07 Wrz 2011
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100

PostWysłany: Czw 15:56, 06 Paź 2011    Temat postu:

Cóż ja bardzo lubiłam czasy RTD właśnie za to, że niby przez 99% odcinka był śmiesznie i ogólnie Doktorowo a potem człowiek kończył oglądać i było mu autentycznie smutno. Smutek to jedna z tych rzeczy których nie za dużo w TV i ogólnie w popkulturze więc muszę powiedzieć, że mnie ten smutno- sentymentalny element najbardziej przyciągnął do Doktora.
U Moffa natomiast widzę że zmienił Doktora na w sumie nieco bardziej konwencjonalny serial. Tzn. gdyby ktoś usiadł dziś i zaczął oglądać przygody 11 to czułby się zapewne jak każdy przeciętny widz serialu sf made in USA. Jedna wielka zagmatwana akcja dużo tajemnic ale w sumie pod podsumowaniu - wzruszeń niewiele. Nie mówię że MOffat jest gorszy - bo bardzo lubię te jego zabawy wibbly-wobbly ale nie ma w nim już tego smutku- a szkoda.
Co do End of Time - uwielbiam moment w którym Wilf puka - bo to w sumie cała kwintesencja tego serialu z czasów RTD - w którym nie chodziło o Doktora ratującego ziemię tylko o Doktora cierpiącego przez tych których kocha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 16:30, 06 Paź 2011    Temat postu:

W czasach RTD najbardziej lubiłam humor. Te wszystkie patetyczno- smutne momenty tylko mnie irytowały. Dlatego nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ludzie wzruszają się, a wręcz płaczą, na jednej z dwóch najbardziej wkurzających scen w DW, czyli na pierwszym pożegnaniu Rołz i Dziesiątego.


Chociaż kilka razy udało mi się zasmucić. Pierwszy raz gdy Doctor dowiaduje się o śmierci madame Pompadour. Drugi scena przed domem Donny w ostatnim odcinku 4 sezonu. Nawet deszcze, który moim zdaniem jest tanim, patetycznym chwytem mi nie przeszkadza. Trzeci i czwarty gdy umiera Master.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 16:32, 06 Paź 2011    Temat postu:

Nawet nie wiecie, jaką ulgę czułam, kiedy piąty sezon skończył się happy endem
Nie mam nic przeciwko wzruszeniom, wręcz przeciwnie, ale jeśli coś ma mnie potem męczyć latami to jednak nie za bardzo mi odpowiada. A teraz już zawsze jak pomyślę o Donnie będzie mi smutno. Jak pomyślę o Marcie będę się wściekać, za to, że RTD wcisnął ją w ten idiotyczny związek. Jak pomyślę o Rose, będzie mnie denerwował jej głupi powrót (pierwszy wariant to była rozpacz po Doomsday ). Nawet jak pomyślę o Jacku to będę smutno-wkurzona. Wolałabym mieć milsze wspomnienia związane z moim ulubionym serialem.

EDIT:
Eriu napisał:

Chociaż kilka razy udało mi się zasmucić. Pierwszy raz gdy Doctor dowiaduje się o śmierci madame Pompadour.


To akurat sprawka Moffa


Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Czw 16:34, 06 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beryl
Fanatyk szalików i kapeluszy



Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Torchwood Silesia

PostWysłany: Czw 20:05, 06 Paź 2011    Temat postu:

O, kiedy ja myślę o Donnie, Rose czy Marcie albo Jacku, to pierwsze, co mi się na myśl nasuwa, to jak stoją wianuszkiem w TARDIS i sa razem z Doktorem. I to jest takie ciepłe, rozkoszne uczucie, że można darować wszelkie wpadki zakończeniowe. A że ich historie nie kończą się takim super-happyendem, to doskonale. Jak się Władca Pierścieni skończył jak się skończył, to też wyłam jak głupia i byłam wściekła, tylko że przez to ta książka jest, bo ja wiem? Lepsza? Prawdziwsza? Ja nie mówię, że powinni wszystkich wyrżnąć równo, żeby było tragicznie, tylko, że skoro jest po nich smutno, to znaczy, że miały jakąś wartość, coś znaczyło i to co przeżyły, było ważne. I ktoś za chwilę nie wyskoczy, przepisze czasu i "naprawi" Donnę, bo tak będzie weselej.
Świeżo zakończona seria miała potencjał, ale miała. Ciężko traktować to, co przeżywa Rory, Amy, River czy Doktor na poważnie, bo to, co się z nimi dzieje, chwilę potem ulega wytraciu - Rory ginie-ożywa, tracą dziecko-ale jednak nie (co tez jest tragiczne - ale w ogóle tego nie czuć po ich reakcjach), River siedzi - ale zasadniczo traktuje wiezienie jako pensjonat, Doktor niby ciężko przezywa nadchodząca śmierć, ale jest taki wkrętny, że wiadmo, że się wykręci, Amy po raz kolejny traci wiarę, żeby chwilę potem być dogłębnie oddaną... Cztery postacie tak wielkie i wspaniałe, że scenarzysta po prstu nie jest w stanie wymyśleć niczego, co mogłoby sprawić, żebyśmy uwierzyli, ze ich ruszy -czy to fizycznie czy emocjonalnie. Ech.
Mam zreszta wrażenie, że jakby te odcinki ułożyć z deczka innej kolejności to miałoby dużo więcej sensu. Ale jeśli osoba odpowiedzialna za całość nie widzi, że tym burzy więź, którą widz mógłby czuć z postaciami, to sorry...
Dwa, że możnaby to jeszcze poratować wkładajac więcej postaci takich jak Lorna i dając im większe role. Że jak się już cżłowiek nie martwi głównymi figurami, to chociaż pomartwiłby się wielkimi sprawami w imię których walczą/ A tak, to co? O los Churchilla drżeć, łkając?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 20:37, 06 Paź 2011    Temat postu:

Ja nie uważam, że Moffat zrobił dobry sezon. Ale nie uważam również, że RTD zrobiłby to lepiej.

A zakończenie Władcy Pierścieni mi się podobało i uważam, że było na miejscu. Uwierz, oglądam i czytam wiele rzeczy, które nie kończą się jakimś absolutnym happy endem, a jednak większość budzi we mnie zupełnie inne emocje niż losy towarzyszy za czasów RTD.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beryl
Fanatyk szalików i kapeluszy



Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Torchwood Silesia

PostWysłany: Czw 20:49, 06 Paź 2011    Temat postu:

Katriona napisał:
Ja nie uważam, że Moffat zrobił dobry sezon. Ale nie uważam również, że RTD zrobiłby to lepiej.

Ja też nie. Ale uważam, że fajną rzeczą byłoby pożenienie ich spowrotem.^__^
Cytat:

Uwierz, oglądam i czytam wiele rzeczy, które nie kończą się jakimś absolutnym happy endem, a jednak większość budzi we mnie zupełnie inne emocje niż losy towarzyszy za czasów RTD.

Czy ja twierdzę, że nie czytasz? Wierzę, że czytasz. Bardzo cię lubię i cenię wysoko. Nie oprotestowuję cię nijak w poprzednim poście, staram się tylko opowiedzieć o tym, jakie uczucia wzbudzają we mnie poprzednie sezony bez uciekania się do poezji. ^___^ boby poezja nie starczyła i musiałabym zacząć śpiewać. W skrócie - poprzednie serie były ciepłe i mechate jak aksamit, nowe są dla mnie za jedwabne, za gładkie i za chłodne jak na mój gust.
Cytat:
A zakończenie Władcy Pierścieni mi się podobało i uważam, że było na miejscu.

O, a ja bym klnęła na czym świat stoi gdybym te dwie dekady temu znała takie słownictwo. Byłam święcie obrażona i uważałam, że książkę się kończy, jak wszyscy są razem i są szczęśliwi, a nie najpierw rozrzuca po świecie a potem kolejno morduje. Ale czy bym tę ksiażkę pamiętała potem dla czegokolwiek innego niż dobrych wierszy i fantastycznych kawałków w Shire, gdyby oni potem nic innego niż żyli długo i szczesliwie? Nye, myślę, że nye.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monilip
Zmierzchołak



Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 11795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 13/100
Skąd: Śląsk
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 20:50, 06 Paź 2011    Temat postu:

a ja właśnie obejrzałam EoT (znaczy część przewinęłam) i powiem tak: podoba mi się. Może faktycznie żyłochlast ale czyż nie taki był Dziesiąty? Taki ludzki... Poza tym - jesteś świeżo po śmierci mojej ulubionej postaci z SPN i wolę totalny żyłochlast i pożegnania na pół godzinki niż to co zrobili z Casem. Najpierw gościu przeszedł na złą stronę, potem się nawrócił, jego najlepszy przyjaciel nie był wstanie mu wybaczyć, potem Cas poświęcił się by posprzątać bałagan, który narobił, wszyscy myślą, że umarł, Dean mu przebacza, BUM, Cas się budzi, cały i zdrowy, BUM, nad Casem przejmują kontrolę Lewiatana, Lewiatany grożą Deanowi i Bobbiemy i znikają w wodzie, Dean wyławia płaszczyk Casa i komentuje "Więc on odszedł. Głupi sukinsyn". Dziękuję bardzo, wolę żyłochlast. Choćby taki był jak Cas się poświęcał. A nie, potem się budzi nie wiadomo po cholerę, myślę, że przeżył, a potem Sera Gamble z wywiadzie mówi, że on nie żyje. Ze śmiercią ulubionych bohaterów cięzko mi się pogodzić, zwłaszcza gdy umierają w bezsensowny sposób. Nie, nie chodzi mi o wsadzenia palca do kontaktu, ale o bezsensowny dla fabuły. Odejście Dziesiątego nie było bezsensowne, jego czas nadszedł. Nie daruję Casa, po prostu :hamster_speachless2:

Boże, znowu to samo. Spamuję bezsensownie o jednym serialu


Ostatnio zmieniony przez monilip dnia Czw 20:51, 06 Paź 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 20:57, 06 Paź 2011    Temat postu:

EoT poza scenami z Dziesiątym był niezły.

Dziesiąty nie powinien być "ludzki", nie jest człowiekiem. Poza tym on był żałosny i to bardzo. To całe gadanie o tym, że Doctor jest tą samą osobę było niewiele warte w obliczu mazgajstwa Dziesiątego. Bardzo to mnie zirytowało. Wtedy dosłownie go znienawidziłam. Nie żałowałam. Nie współczułam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monilip
Zmierzchołak



Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 11795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 13/100
Skąd: Śląsk
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 21:04, 06 Paź 2011    Temat postu:

Eriu napisał:
EoT poza scenami z Dziesiątym był niezły.

Dziesiąty nie powinien być "ludzki", nie jest człowiekiem. Poza tym on był żałosny i to bardzo. To całe gadanie o tym, że Doctor jest tą samą osobę było niewiele warte w obliczu mazgajstwa Dziesiątego. Bardzo to mnie zirytowało. Wtedy dosłownie go znienawidziłam. Nie żałowałam. Nie współczułam.

Za pierwszym razem też? Bo wiesz co za dużo to nie zdrowo

Ja wiem, że Doktor nie jest człowiekiem. Ale to, że był... emocjonalny to nic złego. To miałam na myśli pod "ludzki". Zresztą ja nikogo nie przekonuję do Dziesiątego i EoT, tylko mówię, że lepszy żyłochlast niż odejście ot tak sobie, że człowiek nawet nie zauważa kiedy postać umarła.


Ostatnio zmieniony przez monilip dnia Czw 21:05, 06 Paź 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriu
Wredna Administratorka



Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 19/100
Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 21:05, 06 Paź 2011    Temat postu:

Właśnie to były moje odczucia za pierwszym razem. Chyba nawet pisałam o tym na drwho.pl
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monilip
Zmierzchołak



Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 11795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 13/100
Skąd: Śląsk
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 21:05, 06 Paź 2011    Temat postu:

Eriu napisał:
Właśnie to były moje odczucia za pierwszym razem. Chyba nawet pisałam o tym na drwho.pl


Co oni na to?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Whoniversum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 25 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin