Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Whomanistyczne opowiadanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 21:53, 03 Maj 2014    Temat postu:

Nie znam Brygadiera...
Ale wiesz, masz klawiaturę - masz władzę. Myślę, że jakoś sobie poradzę z Brygadierem, najwyżej będzie miał drugą osobowość przez moją nieznajomość
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 6:25, 04 Maj 2014    Temat postu:

Problem w tym, że Brygadier jest z classica i za dziewiątego chyba już nie żył. Coś się wymyśli .
A może by tak odcinek specjalny (czy tam kilka) gdzie piszemy jak opko? Można by się wyżyć i umieścić w nim swoje najskrytsze fantazje. Potem co prawda trzeba by było jakoś wrócić do normalnego opowiadania, ale nie widzę problemu :hamster_dunno: .I nikt by mi nie mówił, ile robię błędów .
Edit: No dobrze. Przecież wszechświat uwielbia paradoksy.

Phil Poprowadził Doctora do białego namiotu, który T.A.R.C.Z.A. tam postawiła. Przy wejściu zatrzymał ich żołnierz, ale op krótkim przedstawieniu Doctora, wpuścił ich już bez żadnych pytań. Namiot był duży i miał kilka korytarzy. Phil poszedł jednym, a Doctor za nim. Po chwili doszli do większego pomieszczenia. Na środku stał duży stół, a przy nim kilku ludzi. Doctor rozpoznał mundur UNITu, ale pozostałych nie mógł zidentyfikować. Uznał, że to pracownicy T.A.R.C.Z.Y. Nagle jego oczy zatrzymały się na znajomej twarzy. Był to mężczyzna około czterdziestki. Był wysoki, miał czarne włosy, ale widać było też kilka siwych.
-Brygadier Lethbridge-Stewart! Nawet nie wiesz jak miło cię widzieć!- Zawołał Doctor. Jednak jego wesoła twarz zmieniła się w zaniepokojoną.- Ale jak to możliwe, że tu jesteś?
-A pan jest?
-Doctor.- Brygadier spojrzał na niego zakłopotany.
-Tylko nie znowu.
-Skąd się tu wziąłeś?- Zapytał Doctor, podchodząc do stołu. Stanął i uśmiechnął się szeroko do wszystkich.
-On jest ze mną.- Rozległ się męski głos. Doctor zbladł i spojrzał w kierunku dźwięku. Zza korytarza wyłonił się zdecydowanie za długi szalik, kapelusz, a za nim postać.- Witaj Doctorze. Miło cię poznać. Może żelkę?


Nie mogłam się powstrzymać. I chciałam jakoś wytłumaczyć, skąd Brygadier się tam wziął .


Ostatnio zmieniony przez Nessa Tasartir dnia Nie 8:34, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 8:50, 04 Maj 2014    Temat postu:

O Ra Ny... trzech Doctorów
Cóż, mam nadzieję, że jakoś to ogarniemy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 8:54, 04 Maj 2014    Temat postu:

Da radę. Tak naprawdę teraz trzeba pisać tylko o dwóch, bo jedenasty przecież nie może się ruszyć. W ogóle on taki biedny. Trzeba go uwolnić albo coś :hamster_smoke: .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 11:01, 04 Maj 2014    Temat postu:

Taa, dlatego wyprowadziłam Dziewiątego z domu, żeby go uwolnił. Ale akurat muszę robić bibliografię.. i nie mam czasu na ważne rzeczy takie jak uwalnianie Jedenastego :hamster_cies2:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 13:23, 04 Maj 2014    Temat postu:

Nie martw się. Uratujemy go, a ty będziesz mogła opisać jak zajada się paluszkami rybnymi i custard .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 13:30, 04 Maj 2014    Temat postu:

Hue hue moje kochane teorie ruszają w ruch. (Masło maślane)

- O mój Boże... - syknęła młoda dziewczyna, która stała przy stole trzymając jednego z nieruchomych piesków. - To nie możliwe...
- A jednak... - odparł towarzyszący jej chłopak. Mieli nie więcej niż dwadzieścia parę lat, oboje wyglądali jakby znaleźli się w raju. - Jesteśmy świadkami bezpośredniego paradoksu czasoprzestrzennego, powstałaby wyrwa we wszechświecie gdyby nie...
- Gdyby nie DNA Władcy Czasu, które potrafi w nielicznych przypadkach niwelować ten skutek podróży w czasie.
- Które jeszcze wczoraj były dla nas całkowitym Sience Fiction.
Para kończyła po sobie zdania z wielkimi bananami na twarzy.
- To nasi eksperci: duet Fitz-Simmons. - oznajmił Coulson wskazując najpierw na chłopaka, później na dziewczynę.
- To dla nas zaszczyt, w drodze tutaj przeczytaliśmy wszystkie akta T.A.R.C.Z.Y. i UNITu, w których była choćby wzmianka o panu.
- Dokładnie i wiemy, że pan jest wcieleniem Czwartym, a pan Dziewiątym. Regeneracja, niesamowite, jakie to możliwości... - wtórowała mu dziewczyna.
- Proszę was, nie w tej sprawie tu jesteście. - Uciszył ich brygadier. Członkowie duetu najwidoczniej czuli respekt przed mundurowym bo oboje zwiesili głowy w geście pokory i zajęli się badaniem psa.
- Im nas więcej tym lepiej. Akurat tutaj. - Rzekł Doktor w płaszczu.
- Nie pamiętam żebym... - zaczęło jego późniejsze wcielenie, ale przerwała mu jego wcześniejsza wersja.
- To normalne, to się nie wydarzyło w twojej przeszłości, dopiero się wydarza, piszemy czas od nowa, jak to lubi mawiać Jedenastka. - Skierował dłoń z workiem żelek do Agentów, tylko Fitz się skusił.
- Jedenastka?
- Tak, ten w fezie... Trochę dziwne nieprawdaż? - rzekł poprawiając szalik.
- Czyli go poznałeś?
- Można tak powiedzieć. - Uśmiechnął się Czwarty. - I zanim spytasz co się tutaj dzieje, wiedz, że nie mam pojęcia to on nas tu wszystkich wezwał.
Coulson i Brygadier kiwnęli głową.
- Mnie odesłał z kwitkiem, ale...
-Ale najwidoczniej wiedział, ze nic sobie pan z tego nie zrobi... - dokończył Fitz, który akurat był zajęty pomaganiem Simmons we wstrzykiwaniu do psa jakiejś substancji.
- Wiecie już o co chodzi z tymi psami? - zapytał Doktor w płaszczu, podchodząc do agentów.
- Dendrotoksyna. - odparła natychmiast Simmons. - Jest obecna w całym organizmie.
- Jednak uwalnia ją jedynie zdjęcie znaczka z obroży. - dokończył Fitz.
- Czemu? - zapytał Phil.
- Tego akurat... to jeszcze nie wiemy. - wyznał ze smutkiem naukowiec.
- Jedyne co dało am się ustalić ze toksyna stanowi 75% krwi w żyłach tych zwierzaków. - dodała jego partnerka.
- Nie miałyby prawa żyć... - mruknął Coulson marszcząc brwi.
- Nie, gdyby były z ziemi. - powiedzieli chórem obaj Doktorzy, po czym spojrzeli po sobie.
- Na prawdę będę tak wyglądać? A myślałem, że nos Jedenastki był najgorszy... - Uśmiechnął się opleciony szalikiem Władca Czasu.


Wybaczcie ale za żadne skarby nie wiem jaki jest Czwarty, pamiętam tylko żelki więc pewnie napisałam go beznadziejnie, also brygadiera też nie kojarzę wiec musiałam wrzucić jakieś postaci, które znam, więc wpakowałam agentów T.A.R.C.Z.Y., mój kochany duecik Nie bądźcie na mnie złe!


Ostatnio zmieniony przez pokemonka dnia Nie 13:36, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 14:48, 04 Maj 2014    Temat postu:

Bardzo ładnie ich opisałaś. Brygadier jest jak on. A tak do pomocy, czwarty uwielbia mówić, kiedy jest zestresowany, Brygadier! Takim groźnym tonem. I kładzie się gdzie popadnie. I ciągle poprawia swój kapelusz. Strasznie szeroko się uśmiecha. W swojej dziecinności jest podobny do Jedenastego i w ogóle jest super!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 19:52, 04 Maj 2014    Temat postu:

W ramach Spamu pisze komentarz jeden pod drugim
Po chwili milczenia Brygadier odezwał się pierwszy.
-Zatem twierdzisz Doctorze, że te psy to kosmici?
-Mój drogi Brygadier. Biorąc pod uwagę fakty, które mamy jest to jedyne wytłumaczenie.- Odezwał się Doctor w szaliku. Kiedy to powiedział, spojrzał jednoznacznie na swoją przyszłą wersję.
-Nie rozumiem.- Powiedział Brygadier. Doctor jednak zwrócił się do Fitz i Simmons.
-Duecie Fizt-Simmons powiedzieliście dendrotoksyna?
-Tak.- odpowiedzieli razem. Czwarty i Dziewiąty odeszli razem w kąt i rozpoczęli rozmowę, której nikt nie mógł usłyszeć. Czasami tylko słychać było jakieś głośniejsze słowa.
-Chyba Doctor nie zgadza się sam ze sobą.- Powiedział Coulson.
-Musiałem przechodzić kilka razy. Powiem ci jedno, nigdy więcej. -Skomentował Brygadier. W tym momencie obydwaj Doctorzy odwrócili się jak na zawołanie i ruszyli w stronę wyjścia. Czwarty tylko zawołał za sobą, poprawiając kapelusz:
-Chodź Brydadier!
-Myślę, że powinien pan pójść.- Poradził Phil.
-Wiem o tym doskonale. Myślę, że poradzi sobie pan beze mnie.- Brygadier Lethbridge-Stewart pospiesznie poszedł śladem Doctorów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Nie 20:11, 04 Maj 2014    Temat postu:

- Ale ty mozesz się mu przydać May. - Rzekł Phil przez ramię. Wcześniej stojąca w cieniu kobieta skinęła głową i uszyła za Doktorami.
- Agent Coulson cię za nami posłał? - spytał dziewiąty nie patrząc nawet na nią. Zmierzył ją wzrokiem już wcześniej gdy tylko zawitał w namiocie, różniła się od reszty, najwidoczniej przywykła do pracy w terenie. Miała an sobie czarny, skórzany kostium (a jej figura nie pozostawiała nic do życzenia) takie miała też włosy, jej twarz była zimna i nieprzyjazna. Najwidoczniej miała Chińskie pochodzenie.
- Powiedział ze mogę się wam przydać.
- Obyś nie musiała. - oznajmił Czwarty poprawiając kapelusz.
- Dokąd idziemy? - Zapytał Brygadier, w międzyczasie uważnie przyglądając się agentce May. Dziewiąty przeskanował powietrze dokoła, nie zatrzymując się.
- Za zapachem siarki, tam gdzie ostatnio dało się mnie namierzyć.
- Znaczy przyszłego mnie. Znaczy jego... nas... - zaplątał się Władca Czasu w płaszczu.
- Zniknął dokładnie... tutaj. - Stanęli pod drzewem.
- Dziwne... tu zaatakował mnie ten... - Rozległo się miałknięcie i coś puszystego otarło się o ich nogi. - Kot.


Ostatnio zmieniony przez pokemonka dnia Nie 20:12, 04 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 7:03, 05 Maj 2014    Temat postu:

Zwierzę usiadło przy drzewie i zbyt inteligentnie jak na kota przyjrzało się każdemu z osoba. Na końcu spojrzało na Czwartego i zatrzymało na nim wzrok. Kot wyglądał jakby coś analizował. Doctor w szaliku uznał, że czas to skończyć.
-Kim jesteś?
-On nie mówi.- Wtrącił się Dziewiąty, a Czwarty zaśmiał się.
-Co cię tak śmieszy Doctorze?- Zapytał Brygadier.
-Mój drogi Brygadier. Nie zdajecie sobie sprawy, że ten kot jest czymś więcej niż tylko kot?
-To tylko kot. Sprawdziłem.- Powiedział Doctor w kurtce.
-Ależ to oczywiste, że to nie jest kot! Ale cóż Doctorze, jak to mówią: Starość nie radość.- Dziewiąty nie odpowiedział, ale widać było, że usłyszał.
-Zatem czym jest ten kot?- Zapytała, dotychczas milcząca May.
-Nie wiem. Może zapytajmy go?- Doctor w szaliku przykucnął, spojrzał kotu w oczy i powiedział groźnym tonem.- Kim jesteś? Radzę ci przejść na ugodę i powiedzieć wszystko co wiesz. Jesteś w pułapce.- Kot w milczeniu wpatrywał się w oczy Doctora. Doctor nie mógł pozbyć się wrażenia, że zwierzę z niego kpi.
-Widzisz? Mówiłem ci.- Powiedział Dziewiąty, zadowolonym głosem.
-Brygadier, myślę, że duecie nie przeszkodzi, jeśli będą musieli się zająć innym zwierzęciem niż pies.
-Myślę, że spodoba im się ta odmiana.- Brygadier odpowiedział z powagą.
Kot, kiedy to usłyszał, jak na znak odwrócił się tyłem do ludzi i chciał biec. Udaremniła mu to May. Czwarty uśmiechnął się szeroko, a Dziewiąty znowu poczuł się urażony. Zwierzę wyrywało się i drapało, ale na pomoc May przyszedł Brygadier, który przyłożył lufę pistoletu do głowy kota.
-Dobrze, spróbujmy jeszcze raz. Kim jesteś?- Zapytał Doctor w szaliku. Zwierzę odpowiedziało coś, co brzmiało jak "zaprowadzę was".
-W porządku, ale uważaj.- Powiedział Dziewiąty.
Kot powoli ruszył przed siebie, a za nim kolejno Brygadier, trzymający go na muszce, dwaj Doctorzy, a na końcu May. Zwierzę skierowało się w stronę jednej z kamienic. Po chwili doszli do budynków. Kiedy tam byli kot podrapał w jedne z drzwi.
-Zawołam UNIT.
-Nie ma czasu, Brygadier. Nie wiemy co się dzieje z naszą przyszłą wersją.- Powstrzymał go Dziewiąty. Czwarty spróbował otworzyć drzwi, ale okazały się zamknięte. Wyciągnął swój dźwiękowy śrubokręt i użył go.
Pierwszy wszedł Doctor w szaliku, a za nim Dziewiąty, który trzymał wyciągnięty w pogotowiu śrubokręt. Znaleźli się w dużym pomieszczeniu, ozdobionym w stylu barokowym. Od pomieszczenia odchodziło kilka korytarzy. Kot bez zastanowienia skierował się w środkowy. Wszyscy ruszyli za nim.
Brygadier czuł duży niepokój za każdym razem, kiedy patrzył na kota. Nie mógł się pozbyć wrażenia, że skądś go zna i, że samo zwierze śmieje się z nich.


Ostatnio zmieniony przez Nessa Tasartir dnia Pon 7:06, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 8:17, 05 Maj 2014    Temat postu:

Cała czwórka szła korytarzem, którym prowadził ich kot. Mijali jakieś dziwne obrazy na ścianach i przeróżne instalacje, które zupełnie nie pasowały do wystroju.
Brygadier zwolnił na moment, chcąc się przyjrzeć rycinie, która wisiała w ozdobnej, złoconej ramie, ale jego Doctor, gdy tylko to zauważył, pociągnął go za rękach i spojrzał nań wzrokiem nie znającym sprzeciwu.
Wszyscy byli cicho i starali się nie tupać, w miarę możliwości, jednak kot szedł dość szybko. May się trochę zdyszała, nie lubiła takiego tempa pośredniego - albo bieg, albo spacer. Kot za przewodnika, to nie najlepszy pomysł.
Miała wiele pytań i nie mogła ich zadać, do czego zupełnie nie była przyzwyczajona. Poszła z nimi jako ekspert, a już po kilku minutach okazała się być najbardziej nieobeznana.
Tam pod drzewem odniosła wrażenie, że kot coś powiedział, wyraźnie usłyszała słowa. Niee, raczej sugestię słów. Żadne z nich nie brzmiało nawet podobnie do angielskiego, ale wszyscy trzej mężczyźni zdawali się w mig pojąć, o co chodziło kotu. Jakim cudem go zrozumieli?

Rodney wpatrywał się w obraz z monitoringu, popijając kawę. Szybko nadał wiadomość do swojej przełożonej o niespodziewanej wizycie w Dużym Korytarzu. Sam nie mógł z tym nic zrobić, więc tylko patrzył.
Drzwi do pomieszczenia otworzyły się i ktoś wszedł.
Czarnoskóry mężczyzna wiedział kto i wcale nie był zadowolony z jego obecności.
-Chyba nie powinieneś pić w laboratorium. Rodney - zimny, ostry głos potoczył się echem po nieprzyjemnie wielkim pomieszczeniu.
-Rozmawiałem o tym z... -zrobił pauzę i obrócił się na krześle w stronę źródła tego głosu. -Z Panią kierownik. Nie widziała problemu w piciu. Zwłaszcza, że spędzam tu tyle czasu.
-Rodney - wycedził jadowicie mężczyzna. - Twoja PANI KIEROWNIK nie ma tutaj... zbyt wiele do powiedzenia.
Laborant zmarszczył brwi, a tamten podszedł i zrzucił kubek z kawą na nieskazitelnie białą podłogę.
Rozległ się brzęk i ciepły napój ochlapał buty obu mężczyzn.
-Mam nadzieję, że to nie był twój ulubiony kubek. Rodney.
Pracownik spuścił wzrok.
-Następnym razem proszę pukać - powiedział tylko, gdy tamten chwycił już za klamkę.
Mężczyzna uśmiechnął się jadowicie i zapukał w drzwi czterokrotnie, a potem wyszedł nucąc.


Ostatnio zmieniony przez Lost11 dnia Pon 8:19, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 8:58, 05 Maj 2014    Temat postu:

I nagle wszystko straciło sens Chociaż może i dobrze, bo twój pomysł jest o wiele sensowniejszy. Super piszesz!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 9:26, 05 Maj 2014    Temat postu:

Pragnę jedynie powiedzieć wam jaka jest May, zanim ruszę do IKEI: jest zimna, wykonuje rozkazy i w sumie nie zadaje pytań, taka maszyna do zabijania, ale bardzo lojalna, uwielbia Coulsona ufa mu i chyba tylko mu. Jej twarz nigdy nie zdradza żadnych uczuć. NIGDY. To tyle, miłego pisania
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 10:59, 05 Maj 2014    Temat postu:

DZIĘ KU JE MYYY Pokemonko. W sumie to nie miałam zielonego pojęcia jaka jest May, więc starałam się o niej nie pisać. Miłego IKEjowania się.

Jako, że powinnam się uczyć napisałam kolejny kawałek .

Natalie szła korytarzem. Zastanawiało czemu on ją wezwał. W końcu stanęła pod drzwiami. Wzięła głęboki wdech i zapukała. Usłyszała tylko krótkie "wejśc". Pokój, do którego weszła, nie był duży i wcale nie był jego ulubionym. Zdziwiła się, czemu akurat tu chciał się spotkać. On siedział na fotelu, bawiąc się zawieszką.
-Natalie. Wezwałem cie z bardzo poważnego powodu, ale na początek. Nie uważasz, że pozwalanie pracownikom na narażanie sprzętów laboratoryjnych, jest odpowiedzialne?- Natalie poczuła strach, kiedy usłyszała jego zimny głos.
-Nie rozumiem.
-Rodney pija w laboratorium. A ty mu na to zezwoliłaś.- Natalie nie mogła uwierzyć, że wezwał ją z takiego powodu. Nie wiedziała co odpowiedzieć, więc milczała. On natomiast widząc to kontynuował.- Ale nie z takiego błahego powodu chciałem cię widzieć.
-A jakiego?
-Twojej zdrady.
-Co?!- Natalie zbladła.
-Myślisz, ze nie zauważyłem jak troszczysz się o Doctora?- Posłał jej lodowate spojrzenie i z uśmiechem na ustach kontynuował.- Tym razem odpuść... Pozostaw go tak jak jest... Czemu tak bardzo chciałaś, żeby odleciał. Czemu zabroniłaś twojemu pracownikowi obudzić go na nowo i kontynuować badania? Takie oddanie. Nie poznaję cię.- Natalie postanowiła w końcu coś powiedzieć.
-Bo wiem, kim jesteś.- Powiedziała równie zimno co on.
-Dobrze. Ale wiesz co? Jesteś nawet przydatna. Zobaczymy jak długo wytrzymasz.- Mężczyzna wstał i wyciągnął obroże z kieszeni. Natalie odsunęła się do tyłu. On natomiast poszedł w jej kierunku.-Spokojnie, zadbałem, by drzwi się zatrzasnęły. I zapomniałbym, nawet nie próbuj znikać. W tym pokoju to jest niemożliwe.

Mam nadzieję, ze nie namieszałam za bardzo .


Ostatnio zmieniony przez Nessa Tasartir dnia Pon 19:35, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 16:14, 05 Maj 2014    Temat postu:

Jezus Maria teleportacja? :hamster_surprised:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 16:50, 05 Maj 2014    Temat postu:

hihihihi ale groza!
cholera, akurat nie mam czasu, więc nie pomieszam Wam szyków.
Ale jutro.... jutro mam wolne!!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 19:26, 05 Maj 2014    Temat postu:

pokemonka napisał:
Jezus Maria teleportacja? :hamster_surprised:

A jak nazwać, kiedy ktoś znika i pojawia się w innym miejscu? :hamster_dunno: Jeśli ci zależy to zmienię, ale powiedz na co .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 19:33, 05 Maj 2014    Temat postu:

Hueh może napisz ,,nie próbuj znikać, nie masz dokąd pójść''
Rozumiem krzyżowanie szyków ale wystarczy ze nadałaś mojej postaci imię :C
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nessa Tasartir
Szpieg z Gallifrey



Dołączył: 09 Sie 2013
Posty: 1586
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 19:36, 05 Maj 2014    Temat postu:

Proszę bardzo. Zmieniłam :hamster_happy: . A imion nigdy nie umiałam nadawać. I dobrze mi z tym. Nie wszyscy muszą mieć fajne imiona.
Edit: Poza tym dosyć ciężko byłoby pisać cały czas ona albo dziewczyna. Wystarczy na usprawiedliwienie?


Ostatnio zmieniony przez Nessa Tasartir dnia Pon 19:42, 05 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin