Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wielki powrót Blondwłosej (nowe opko)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 12:31, 04 Maj 2011    Temat postu:

Przez was się popłakałam i rozbolał mnie brzuch
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 18:36, 04 Maj 2011    Temat postu:

jestem w trakcie rysowania pęknięcia w swojej Lalce

Ostatnio zmieniony przez reiha dnia Śro 18:36, 04 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Śro 20:07, 04 Maj 2011    Temat postu:

Doctora obudziło przeraźliwe i tęskne wycie pudla, więc wstał. Nie chciało mu się już spać, więc zabrał sie za czytanie jednej ze swoich ulubionych książek - podręcznika do historii magii. Potem przypomniał sobie, że mógłby dopisać jeszcze kilka rzeczy do swojego wypracowania na temat gumochłonów, które zajmowało już trzy zwoje pergaminu. Ochoczo zabrał sie do pracy. Od czasy do czasu rozpraszała go tylko myśl, jaki sweter Arthur jutro włoży. Pisząc, nieświadomie bawił się zmieniaczem czasu, który wisiał mu na szyi.

Tymczasem Rasel obudził sie na stacji kolejowej. Na torach stał pociąg barowy i dymił. Był zobepłnie nagi, a na przeciwko niego stał równie nagi starzec z długą brodą.
- Jesteś gwałcicielem? - zaputał rasel
Starzec zaczą sie smiać aż broda podrygiwała mu w powietrzu latając na wszystkie strony. - Nie nie jestem gwałcicielem. Ale musimy poważnie porozmawiać, Raselu.
- o czym? - zapytał Rasel
-o pociągu, do któego zaraz wsiądziesz. i O belli Cullen, zwanej też Łęcką, w niektórych mniej znanych kręgach. O zamiarach Wokulskiego. O związku twoich najlepszych przyjaciów - Arthura i Doctora.
- rory nie jest już moim przyjecielem - powiedział Razel - obraził się, bo nie jest sławnym powiesciopisarzem, jak ja.
-Tak ci sietylko wydaje -odrzekł brodacz
-LOL??? Jest pisarzem???
-Nie, idioto, jest twoim przyjacielem. Wracając do pociągu...


Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Śro 20:13, 04 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 7:38, 05 Maj 2011    Temat postu:

Starzec urwał. Cała stacja zaczęła drżęć, śmieci wysypywały się z pojemników, a broda mężczyzny powiewała szaleńczo. Przez chwilkę obaj byli przerazeni, ale potem już tylko Rasel.
-To nic takiego, ktoś wziął 'Lalkę' do ręki. Kontynuuję, Raselu uspokój się już.

Tymczasem w dormitorium Arthur oglądał książeczkę. Była bardzo podejrzana, jej okładka pokryta impregnowaną owczą skórką pachniała starymi czasami. To były zdecydowanie złe czasy. Arthur pamiętał je, kiedyś odwiedzili je tylko we dwóch z Doctorem. Lekarz zwykła mawiać o tych czasach ' czasy, w których umieranie jest przywilejem'. Jednakże on często ładował się w kłopoty i często mówił coś podobnego.
Arthur stał w dormotorium i wdychał zapach cieżkiego mimo swoich małych rozmiarów woluminu. Obracał go w rękach, macał i pocierał. Dotyk owczej skóry przypominał mu dotyk skóry Doctora. Postanowił, że otworzy książkę. Wydawało mu się, że to pamiętnik Rasela i nie powinien oglądać jego wspomnień, ale kiedy ujrzał napis 'Lalka' na okładce, to wiedział już, że to tylko powieść, zwyczajna powieść. O losach Wokulskiego i Izabeli... Wtedy sobie przypomniał i powiązał fakty. Więc to chistoria Moffata i Belli Cullen! Przeczytam ją i będę znać wszystkie fakty! Zaimponuję klejnotowi koronnemu serca mego!

Doctor siedział na parapecie okna swojej sypialny pogrążony w głębokiej zadumie. W pewnym momencie zauważył, że to bez sensu te wszystkie okna w Tardis. Jedynie jadalnia ma jako taki sensowny widok na fabrykę tlenu.
Ach fabryka tlenu! Doctor pamiętał dokładnie, jak spędzili magiczne chwile hasając beztrosko pomiędzy drzewobotami, karmiąc się wzajemnie winogronoidami pośród wirujących liści. Arthur miał wtedy na sobie tę koszulke, którą dał mu Doctor na urodziny. Wyglądał w niej zabójczo, nawet Amy to zauważyła. Podkreślała jego fantastyczny obojczyk. Dwie, lecz i tak samotne, kryształowe łzy spłynęły po lewym policzku Tajm Lorda.
-Władam czasem, nie uczuciami - pomyślał. Nie mogę nic na to poradzić, nie jestem w stanie wyzbyć się swojej natury.
Jego oczy stawały się coraz bardziej wilgotne. Popatrzył bezradnie na swoje dłonie.
-Dlaczego? - załkał. - Dlaczego?.... - powtórzył.

Tymczasem na stację zajechał pociąg, o którym mówił sedziwy mędrzec.
-To ten pociąg Raselu. Bedzie cię prześladować przez całe życie. Ten jeden, jedyny raz teraz wsiądziesz do niego bez konsekwencji, ale gdy po wyjściu z ksiązki do niego wsiądziesz, to już nigdy się od niego nie uwolnisz. Znaczy wiesz, on będzie cię tak czy inaczej cały czas prześladował. Ale jak do niego wsiądzisz, to niestety. Naprawdę. Mówię ci.
-Co naprawdę? To zdanie nie miało sensu. Musisz powiedzieć co naprawdę.
-Faktycznie. Dobra, wsiądźmy, wtedy wszystko ci wyjaśnię. Tylko ubierz tą szatę, bo mi się chce śmiać, jak na ciebie patrzę. - powiedział staruszek, wręczając Raselowi szarą lnianą szatę. Kiedy ją włożył, włosy urosły mu o parę centymterów.

Pudel zawył smętnie w oddali.


Ostatnio zmieniony przez Lost11 dnia Czw 7:41, 05 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 19:28, 05 Maj 2011    Temat postu:

-a ty nic nie wkładasz -zapytał logicznie rasel, co może świadczyć o jego wyjątkowej inteligencji
- na siebie nie patrzę i nie chće mi sieśmiać. i mam brodę, która mnie odkrywa, jak włosy tej dziewicy co jeździła przez miasto na koniu, żebyy jej mąż zniósł podatki.
-WOW - powiedział Rasel - słyszałem o niej. była w podręczniku do historii magii. Doctor czasem czyta na głos. No to co chciałeś mi powiedzieć.
Starzec rozsiadł się wygodnie na wszystkich siedzeniach w przedziale. - To jest pociąg do Cardiff. Jeśli do niego wsiądziesz w prawdziwym świecie, zostaniesz uwięziony w tej mieścinie na zawsze aż stanieszz siezuolem i bedziesz porywał małe bezbronne dzieweczki.
Ras zrobiłwielkie oczy- Nie chcę. - rzekł prosto.
-No więc nie wsiadaj do pociągu.
-OK.

Wtedy autkar się zatrzymał i Rasel wysiadł zanim brodacz dokończył co miałmówić. Nagle okazało się że stoi nagi w wielkiej Sali, tuż pod sterownią Tardis. Dobrze,ze jeszcze nikt nie zszedł na śniadanie. POstanowił wrócić do Dormitorium.
Kiedy tam wszedł, zastał Arthyra z Lalką w ręku.
-Ach ty!!!!- powiedział !!!! to moja książka!!!!
Arthur wydał siespeszony, ale po cwili poczerwieniał ze złości


Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Czw 19:29, 05 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 19:39, 05 Maj 2011    Temat postu:

I zapytał głosem przesyconem złośliwością i chęcią dopieczenia Raselowi
-Po co ci ksiązka o Moffacie i Belli Cullen?
Tym razem Rasel poczerwieniał
-Bo to ja jestem ałotrem! - wykrzyknął po chwili.
Arthur zamrugał oczami i przez chwilę wpatrywał się w Rasela. Potem bez słowa oddał ksiązkę Raselowi i ruszył w stronę drzwi.
To wszystko było bardzo podejrzane, Rasel cały czerwony.. Ale co go obchodzi los Rasela, Belli i Moffa? Najważniejsze teraz, to zgubić Amy. Krew w żyłach Arthura zatętniła szybciej. Serce zabiło w szalonym rytmie miłosnego uniesienia. Doctor obiecał, że będą dzisiaj we dwóch zmieniać najnudniejsze rozdziały w książce do historii magii. Sami, tylko we dwóch.
Rasel jakby słyszał jego myśli.
-Słyszałem, że lecimy dzisiaj rozpętać wojnę wśród Goblinów.
-Lecimy? - powtórzył Arthur oschle. - Kto ci tak powiedział?
-No...
-To se lećcie - Arthur nawet nie dał mu dokończyć. Gorące łzy cisnęły mu się do oczu. Zatrzasnął drzwi dormotorium i zbiegł po schodach już niemal na oślep. Więc tak miał wyglądać ich tajemny wypad?


Ostatnio zmieniony przez Lost11 dnia Czw 19:41, 05 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 22:10, 05 Maj 2011    Temat postu:

Miał pecha wpaść na Amelkę w pokoju wspólnym. Od razu zaatakowała go machającymi powiekami - Gdzie się wybierasz mon-Rory? -zapytała go niewinnie. - smutno ci? może potrzebujesz pocieszenia?
- Muszę do ubikacji. - powiedział Arthur spiesznie, bojąc się, że Amelia znowu siędo niego przyssie. Uciekł z dormitorim gryfonów i postanowił zaszyć się w kuchni.
Po drodze spotkał jednak Władysława i jego goryle. Cullen miał problemy z opanowaniem małp, ale i tak zrobił złośliwoł minę i zapytał niemiło -problemy miłosne. Pond?
Arthur zazrzytał zembami. Gdyby tylko Cullen nie był wampirem to on już by mu pokazał!!! Zamiast tego pogłaskał jajka na portreci wiszącym w wejściu do kuchni i wszedł do środka. Przywitała go gromada skrzatów uwijających się ze śniadaniem, dowodzona przez Jacka ubranego w starą skarpetę.
- Rory! - ucieszył sie Jacek - masz ochotę na trochę peklowanej wołowiny?
-Uwielbiam peklowaną wołowinę - Arthur oblizał się. Chumor zaczynałmu się trochę poprawiać. Moze wieczorem będzie mógłposiedzieć z Doctorem w bibliotece.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pią 10:04, 06 Maj 2011    Temat postu:

Jacka ubranego w skarpetkę? Tylko skarpetkę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pią 10:18, 06 Maj 2011    Temat postu:

Oczywiście, że tylko w skarpetkę. I pewnie dostał ją od Rasa na urodziny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pią 10:25, 06 Maj 2011    Temat postu:

Hm Hm Hm, ciekawe gdzie ją nosi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 6/100

Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Sob 0:07, 07 Maj 2011    Temat postu:

- Amy zmartwiona nagłym zniknięciem Artura postanowiła podręczyć Doctora.
- Cooo będziemy dzisiaj robić?
Doctor spojrzał na nią ze skosem.
- Może być wyprowadziła pudla Rasela, ciągle wyje. Nie wiem gdzie się ten dziad podział.
- Oki, tylko sprawdzę jaka jest temperatura na dworze, bo nie wiem czy mam założyć nowe japonki czy sandałki.
- Jestem za japonkami - zarumienił się Doktor. - Termometr wisi za drzwiami TARDIS.
Amy zrobiła cztery kroki i już była przy drzwiach. Otworzyła je i..
- Lekarzu tam na dworze stoi jakiś brzydki cżłowiek w garniturze. Jak ma głowę jak szkielet ryby..
- Co? - Doktór był zaintrygowany.
Amy odwróciłą się.
- Co? Miałam sprawdzić temperaturę - otworzyła drzwi. - Doktorze tam stoi..
- Pokarz, chcę zobaczyć - Doktór podszedł do Amy.
- Nie podchodź tak szybko - zaśmiała się amy. - Pójdziesz ze mną i z pudlem?
- Ok, tylko sprawdzę temperaturę bo nie wiem cyz mam założyć japonki czy.. Co to za ryba?? Muszę sprawdzić w komputerze tardis..
- Doktorze pójdziesz ze mną? - spytała Amy. - Tylko sprawdzę jaka jest temperatura..
(..)
- Doktorze, pudel wygląda jakby mu oczy wyszły z orbit LOL - roześmiała się perliście Rudowłosa.
- Mieliśmy z nim wyjść XD - przypomniał sobie Dokŧór. - Ciekawe co robiliśmy przez cały dzień.
- Ni wiem.. - zawahała się Amelia.
- Może przestawimy TARDIS naprzeciwko naszej tardis i będziemy nas obserwować.
- Cool.
Doktór poprzestawiał coś na konsoli i zahuczał.
- Doobra. Teraz zobtrzmy - otworzył drzwi. - Zobacz jaki brzydki facet, muszę sprawdzić na konsoli tardis..
- CO??
- Nie pamiętam. Zobaczmy co robimy..

tymczasem do kuchni wpadła River Song.
- Jacek, Rory, Doktor z Amy wpadli w pętlę czasową!!!!
- Cooo?? - zapytali chórem.
- Tak. Świat jest w niebezpieczeństwie, musimy tym razem znaleźć zastępcę Doktora żeby Dalekowie się nie zorientowali że ziemia jest bez ochrony.
- Możemy poprosić Torchwood Polska - zaproponował Jacek.
- Świetnie - zadecydowała River. - Zaraz przeniosę nas do tajnej siedziby moim czasowym teleporteret w zegarku i zorganizujemy tam kasting. Powie się, że szukamy aktorów do ekranizacji Farmerów.
Uznali że to świeny pomysł bo River zawsze takie miała i przenieśli się do Torchwood Polska.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 20:38, 09 Maj 2011    Temat postu:

River Song wystawiła rękę i powiedziała
-Złapcię ją, wtedy przeniesiemy się wszyscy do Torchwood Polska.
Tylko Jacek zrobił to w porę i River z Jackiem teleportowali się. Vortex był dziś wyjątkowo wilgotny i szary. Drobne wyładowania elektryczne muskały skórę River, odzianą dziś w białą bluzeczkę z żabotem i posrebrzanymi guziczkami. Jej włosy się naeletryzowały. Jacek starał się nie patrzeć w wir, na szczęście nie miał na to zbyt wiele czasu, bo gdy tylko mrugnął, byli już w Polsce. Nie mniej jednakże była to bardzo nieprzyjemna sekunda.
-Jeju,co za cymbały, mówiłam, żeby chwicili mojej ręki...
-Może to i lepiej, że ktoś niezapętlony został w Tardis - powiedział Jack.
-Może to i lepiej, że ktoś został w Tardis - powiedziała River.
Jack zamrugał i poatrzył na nią.
-Co chciałas przez to osiągnąć?
-Przez co? - spytała, pokazując mu język.
Obsunęło jej się ramiączko stanika. Jackowi serce zaczęło bić szybciej. Jej włosy powiewały zmysłowo na wietrze...
Weszli do siedziby Torchwood Polska.
Pierwszą osobą, którą spotkali był mężczyzna, który był siwy ale jednak bardzo przystojny, co nie umkneło ani uwadze River, ani tymbardziej uwadze Jacka.
-W czym mogę pomóc i jakim cudem tu wogle weszliście? -Zapytał, obryzgując ich śliną.
-Drzwiami - odpowiedziała River, wytarłszy krople wydzieliny siwego mężczyzny.
-Drzwiami... - powtórzy cicho facet.
-My... mamy taką sprawę. Organizujemy casting do ekranicacji Farmerów i słyszeliśmy, że Polak potrafi.. zorganizować casting.
-Co wy, na robienie castingów to najlepiej Rusin. Zaraz ją zawołam.

River szturchmęła Jacka na stronie i szepnęła mu do ucha.
-Ej, a może weźmy tego faceta i spadajmy, co? W koncu nie ma czasu do stracenia.
Jack popatrzył na nią uważnym wzrokiem.
-Zalezy ci na Docktorze, co?
-Co to ma do zeczy?
-Masz na ręku manipulator wiru czasowego i zależy ci na czasie? Moglibyśmy znaleźć naprawde porządnego, a nie jakiegoś pierwszego lepszago piernika.
-Ej, ja tu stoję - powiedział facet, nazwany piernikiem.
-Posłuchaj koleś - zaczał Jack, kładąc mu rękę na ramieniu. Mężczyzna poczuł interesujące mrowienie, jak wszyscy ludzi i nie tylko ludzi czują, gdy dotyka ich kapitan Jack Harkness. - Potrzebujemy człowieka. Człowieka, który mógłby zastąpić Doctora.
-Grabarza?
-Nie. Kogoś innego. Potrzebujemy twoich ludzi do tego. Jakiegoś dobrego plakatotwórcę, jednego ustawiacza stołów, kilku, kilkinastu relkamorobów i jednego pomieszczenia. Dziękuję, masz czas do jutra, jutro tu wracamy i ma być wszystko gotowe. To co - tym razem zwracał się do River. - idziemy na lody? Mamy cały dzień.
River uśmiechnęła się przebiegle
-Łachudro, mamy manipulator wiru czasowego. Do zobaczenia za chwilę - zwróciła się do siwego mężczyzny. Złapała Jacka za rękę i wcisnęła przyciska na teleporterze.


Ostatnio zmieniony przez Lost11 dnia Pon 20:38, 09 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 21:07, 09 Maj 2011    Temat postu:

Lost, a Jacek jest oczywiście nadal tylko w skarpetce?

Następnego dnia był piękny dzień. Kwiaty wiśni leniwie puszczały swe płatki na wiatr, a ptaki kwiliły w ich gałęziach wznosząc pieśni godowe do bezchmurnego lazurowego nieba pełnego tajemnic i wzruszeń.

River i Jacek stanęli przed cudownymi drzwiami Torchwood Polska
- Jeszcze mamy czas na loda. - Powiedział Jacek, nie dając za wygraną.
- NIE- powiedziała River i weszła w trzewia Torchwood Polska. Szybko trafili do sali, w której mieli czekać kandydaci, ale zastali tam tylko Rolanda.
- O! -Powiedzieli River i Jacek - A gdzie reszta?
- Po co wam reszta? - Zapytał Ronald - Jam jest idealny. Spotkałem wczoraj faceta od kawy, który miałwszystko przygotować i on mi powieział, kogo szukacie. Wygrałem Tańce z Gwiazdami - jestem doświadczonym kosmonautą. Wygrałem też Bitwę na głosy - umiem walczyć. Wygrałem też Gwiazdy tańczą na lodzie. Znam też pytanie na odpowiedź jak oni śpiewają. Nie znajdziecie lepszego kandydata. - Roland wypią dumnie klatkę piersiowo.
- River i Jacek westchnęli - Ok. Weźmiemy cię.
Ronald nie był taki prędki - Ale jest jeden warunek. Cecylia musi dostać status towarzyszki.

Tymczasem w Tardis....
- O nie! Powiedział Arthur widząc, że znowu zostałw tyle. Zupełnie tak jak wtedy, kiedy pojechali z Doktorem oglądać zachód słońca na Saharze, a Amy zaciągnęła go do jakiegoś schowka na miotły i wyszli dopiero jak jużdawno była noc. Doktor smutny przeczytał wtedy cała Potworną Księgę Potworów. Dwa razy.
Roztrącając skrzaty Arthur wydostał się z kuchni. Skoro Lejkarz jest w tarapatach, czas pogodzić sie z Raselem. Rory tylko jeszcze nie wiedział jak. W zamyśleniu wpadł na Jeffa pojedynkującego siez Johnem na różdżki.
- Co sięstało? - zapytałRory
- On obraził moją damę. - POwiedział John. Rozalka chlipiąc pod ścianą przytaknęła
- Ja tylko powiedziałem, że wygląda, jakby jej...
- MILCZ! wrzasłą Rozalka, a fontanna łez spłynęła na podłogę.
Rory bez namysły przywalił Jeffowi z pięći. Bądź co bądź Rozalka byłą dla niego jak młodsza siostra.
- Rosie, idziesz ze mną do Rasela? - Zapytał
Rozalia zarumieniła się - Ok. - powiedziała
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 21:21, 09 Maj 2011    Temat postu:

Zapomniałam o tym.... jak mogłam!
Tak, oczywiście, że w skarpetce. Tylko.
Może miał dobry filtr percepcji. Albo może dlatego tego faceta tak zamrowiło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reinette
Okulary Dziesiątego



Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 2098
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/100
Skąd: Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 21:24, 09 Maj 2011    Temat postu:

TYLKO W SKARPETCE? Ojej Smile ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Pon 21:38, 09 Maj 2011    Temat postu:

A jakże!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pokemonka
Żonglujący Psychopata



Dołączył: 16 Kwi 2011
Posty: 3522
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/100
Skąd: Gdynia
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 6:57, 12 Maj 2011    Temat postu:

Rozalia wstała i poszła z im. Arthura ściskała ciekawość.
-A właściwie... - zaczął nieśmiało - to co on coi takiego powiedział?
-ZŻe wyglądam... chlip... jakbym... chlip... zjadła słonia z kopytami! - i się rozbeczała... Arthur nie widzac w tej obeldze żadnego sentu mógł zrobić tylko jedno... przytulił Rozalkę.... która wysmarkała nos o niego, pozostawiajac na ubraniu nie tylko zieloną smugę gilów ale także artystycznie odciśniętą połowe swojej tapety...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 7:36, 12 Maj 2011    Temat postu:

Rory niczym święta Weronika...... Nie chciałbym zobaczyć tego odcisku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gacie Mishy
Gacie Mishy



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 14/100
Skąd: Farm Planet
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 13:47, 12 Maj 2011    Temat postu:

Porównując Rory'ego do św. Weroniki porównujesz Rozalkę do Jezusa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lost11
Wirujący banan śmierci



Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/100
Skąd: prawie Wrocław
Płeć: (Psycho)Fanka

PostWysłany: Czw 13:53, 12 Maj 2011    Temat postu:

Przepraszam Panie Jezu......
Jeju.. dobrze, że mnie uświadomiłaś!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Whomanistyka stosowana Strona Główna -> Krotochwile Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 9 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin